Tytuł oryginału: Cross Roads
Wydawnictwo: Nowa Proza
Gatunek: literatura piękna
Rok wydania: 2012
Ilość stron: 325
No i nie zdążyłam z recenzją przed premierą tak, jak wcześniej zapowiedziałam. Ale dzień po to jeszcze nie najgorzej.
W nowej powieści Williama Paula Younga, autora cieszącej się ogromną popularnością "Chaty", poznajemy Anthony'ego Spencer'a - samolubnego i wyrachowanego drania, który dąży tylko do zdobycia pieniędzy i zaspokajania przyjemności. Jego hobby to niszczenie innych ludzi i robienie sobie wrogów. Przez to właśnie zaczyna popadać w paranoję, montuje monitoring we wszystkich swoich nieruchomościach, posiada tajne mieszkanie i jest przekonany, że ktoś cały czas go śledzi i chce zabić. Pewnego dnia potworny ból głowy przyprawia go o omdlenie i ląduje w szpitalu w stanie krytycznym w śpiączce. W tym czasie jego duch przenosi się do nieznanej krainy, gdzie wędruje długimi ścieżkami w poszukiwaniu sensu tego, co się dzieje. Podczas tułaczki spotyka Jacka a potem Jezusa i Babkę, którzy zamierzają uświadomić mu, jakim człowiekiem jest w oczach innych i jakie krzywdy wyrządził bliźnim. Czy Tony przejmie się tymi faktami? Czy zmieni swoje postępowanie? I wreszcie, czy dostanie drugą szansę na Ziemi?
Szczerze powiedziawszy autor za bardzo się nie popisał. Stworzył powieść na wzór swojego poprzedniego bestsellera z nieco innym bohaterem, aczkolwiek przyczyna "złych zachowań" obu postaci pozostaje ta sama. Ciężko określić, czy taka powtórka z rozrywki jest wadą czy zaletą. Wszystko zależy od podejścia. Ja wobec tej książki specjalnych oczekiwań nie miałam, więc się też za bardzo nie rozczarowałam.
Dobrze nakreślono postać Tony'ego sprzed wypadku, jako typowego egoisty, skoncentrowanego tylko na sobie, który jednak głęboko skrywa własne demony. Jedyną irytującą rzeczą jest to, że z niego taka beksa. Rozpłakał się podczas trwania powieści pewnie ponad pięć razy. No cóż choć na początku wydawał się twardzielem, to jednak pozory mylą...
Muszę pogratulować autorowi pomysłu z "nawiedzaniem" innych ludzi przez głównego bohatera. To jakaś innowacja w porównaniu do fabuły "Chaty", która sprawiła, że powieść stała się nieco inna, ciekawsza i nie aż tak przegadana. Czasami nawet było zabawnie.
Często spotykam się w różnych artykułach o tej książce z pytaniem, czy autor podołał z wyzwaniem stworzenia powieści równie dobrej jak "Chata". Cóż dla mnie "Rozdroża" wydają się znacznie lepsze, bardziej wiarygodne, choć wiadomo, że to tylko fikcja. No i zakończenie można uznać za dosyć niespodziewane.
W mojej opinii książka jest warta przeczytania, choć dla mnie była przede wszystkim rozrywką, z której wyciągnęłam parę ogólnych nauk, aczkolwiek tego typu historie nie są w stanie jakoś szczególnie do mnie trafić. Wydaje mi się, że dla innych czytelników może ona stać się lekturą ważną i wartościową, która wpłynie na ich życia. Zarówno "Chata", jak teraz pewnie też "Rozdroża" to pozycje dyskusyjne, które zbierają skrajne różnie recenzje. Sądzę, że każdy sam powinien wyrobić sobie o nich własne zdanie.
Moja ocena:4/6
Za możliwość przeczytania książki dziękuję serdecznie AIM Media.