środa, 31 lipca 2013

Cinder - Marissa Meyer


Tytuł oryginału: Cinder
Wydawnictwo: Egmont
Seria: Saga księżycowa
Tom: 1
Gatunek: science-fiction
Rok wydania: 2012
Ilość stron: 437


Przyszłość. Po IV Wojnie Światowej, która ogromnie wyniszczyła naszą planetę, państwa połączyły się we wspólnoty, by nie dopuścić do kolejnego konfliktu zbrojnego. Jednak na Ziemię spadły nowe zagrożenia – nieuleczalna epidemia w błyskawicznym tempie dziesiątkująca ludność oraz wizja walki z Lunarami – mieszkańcami Księżyca. We Wspólnocie Wschodniej mieszka Cinder – nastoletnia mechanik. Jest cyborgiem – wmontowano jej na stałe różne części mechaniczne, które zastępują jej własne narządy. Z tego powodu należy do najniższej warstwy społecznej, ludzie nie uznają takich jak ona za równych sobie. Pewnego dnia jej stragan na targu odwiedza sam książę Kai – przyszły następca tronu, który prosi ją by naprawiła jego robota, który zawiera w sobie niezwykle ważne tajemnice państwowe, mogące doprowadzić do przełomu w pertraktacjach z królową Lunarów. Jednak w wyniku pewnych tragicznych zdarzeń opiekunka prawna Cinder decyduje się oddać ją do badań mających na celu znalezienie antidotum na zarazę. To dla dziewczyny wyrok śmierci, jednak zdarza się rzecz niespodziewana przez nikogo, która może wywabić ją z opresji...

Bardzo polubiłam Cinder. Spodobała mi się postać, która w mózg miała wbudowany komputerowy interfejs i mogła we własnej głowie oglądać telewizję, czy przeglądać strony internetowe. Przydałoby mi się coś takiego. :) Jednak najlepsze było w niej to, że umiała radzić sobie sama i nie dawała sobą pomiatać. Ona i książę Kai to chyba najlepsza literacka para. Z całego serca im kibicowałam, a zawirowania, które przeżywali wzbudzały we mnie ogromne emocje.

Fabuła powieści jest oparta na znanej wszystkim baśni o Kopciuszku. Z tego powodu jest też bardzo, czasem wręcz do bólu przewidywalna, jednak te niedostatki całkowicie pokrywa kreacja postaci oraz świata, w którym żyją bohaterowie. Choć czasem brakowało mi takich najbardziej podstawowych opisów - przede wszystkim wyglądu Cinder - nie mam na przykład pojęcia, jaki kolor miały jej włosy, czy też budowy miasta - czy miało coś wspólnego z dawnym Pekinem, czy też powstało od podstaw z nowych, lepszych materiałów? Miałam wrażenie, że sama autorka wyobraziła sobie te szczegóły, ale w trakcie pisania zapomniała, że to, co dla niej jest oczywiste, niekoniecznie będzie takie dla czytelnika. Jednakże z drugiej strony taki zabieg, daje też pole dla naszej wyobraźni - jak dla mnie Cinder ma czarne włosy, jednak moja siostra dała jej blond tak jasny, że prawie biały. Czyli poniekąd sami także możemy uczestniczyć w tworzeniu bohaterów oraz ich otoczenia.

 To jedna z lepszych powieści młodzieżowych, jakie ostatnio zdarzyło mi się czytać. Całe szczęście, że jej drugi tom miałam już na półce, bo chyba nie zniosłabym oczekiwania na niego. Teraz czekam na trzeci i mam nadzieję, że wyjdzie już niedługo.

Apeluję do każdego miłośnika fantastyki – sięgnięcie po tę serię to konieczność! Po prostu nie możecie jej ominąć. Spodoba się nie tylko nastolatkom, ale też i starszym osobom, bo któż z nas nie lubi bajek?

Moja ocena:
5/6

Za możliwość przeczytania książki dziękuję serdecznie Wydawnictwu Egmont.

poniedziałek, 29 lipca 2013

Szykuje się świetna premiera! - CzarLa. Poszukiwacze (informacja prasowa)

Utrzymana w konwencji Gwiezdnych Wojen, doprawiona motywami zaczerpniętymi z takich klasycznych lektur jak Alicja w Krainie Czarów i Czarnoksiężnik z Krainy Oz książka trzyma w napięciu już od pierwszej strony. Wraz ze wspaniałymi  komiksowymi ilustracjami wykonanymi przez samego autora, CzarLa. Poszukiwacze prezentuje zupełnie nową jakość literacką, jest prawdziwą współczesną baśnią na miarę XXI wieku. Młodzi czytelnicy zagłębią się w fantazyjny świat niezwykłych stworzeń, przygód i niebezpieczeństw, które będzie można przetrwać ze wsparciem prawdziwych przyjaciół. Bestseller  „New York Times’a” w kategorii książki dla dzieci i młodzieży przypadnie do gustu wszystkim miłośnikom fantastyki.

 Eva Dziewięć spędziła całe swoje dotychczasowe życie w ukryciu, w podziemnym Sanktuarium. Świat, w którym żyje Eva zamieszkiwany jest przez niezwykłe stworzenia, jednak Eva jest tam jedynym człowiekiem. Kiedy ktoś plądruje jej Sanktuarium i życie Evy jest zagrożone, dziewczynka po raz pierwszy opuszcza swój dom, postanawiając poznać własną przeszłość oraz odnaleźć innych ludzi. W drodze do realizacji tych celów zmierzy się z wieloma śmiertelnymi niebezpieczeństwami i pozna wśród bajecznych istot prawdziwych przyjaciół.

CZARLA. POSZUKIWACZE – PREMIERA 26 WRZEŚNIA 


***
Wróciłam już znad morza. Było bardzo fajnie, szkoda, że tak szybko zleciało. Najważniejsze, że pogoda dopisała, nawet się trochę opaliłam :) Od jutra uraczę Was nowymi recenzjami. Pozdrawiam! ;)

piątek, 19 lipca 2013

Wyjazd wakacyjny

Hej!

Pragnę tylko Was poinformować, że wyjeżdżam na tydzień do Łeby i przez ten czas na blogu będzie raczej cicho. Nie przejmujcie się, wracam po wypoczynku z nowymi recenzjami.

Pozdrawiam :)

wtorek, 16 lipca 2013

Nowy przywódca - Julianna Baggott

Tytuł oryginału: Fuse
Wydawnictwo: Egmont
Cykl: Świat po wybuchu
Tom: 2
Gatunek: science-fiction
Rok wydania: 2013
Ilość stron: 558


Kilka miesięcy temu miałam okazję czytać pierwszy tom cyklu. Nie spodobał mi się on zbytnio, o czym pisałam tutaj. Miałam zastrzeżenia, co do kreacji świata przedstawionego, stopień ludzi z przedmiotami i innymi ludźmi. Napawało mnie to odrazą. Mimo wszystko postanowiłam dać serii jeszcze jedną szansę i sięgnęłam po kolejną część. I ze zdumieniem muszę przyznać, że tym razem się nie zawiodłam, a wręcz przeciwnie. Autorka oszczędza nam już opisów straszliwych deformacji, które choć czasem się trafiają, są jakby łatwiejsze do przebrnięcia. Może to też kwestia tego, że przyzwyczaiłam się już do nich i aż tak mnie nie szokują. Krótko mówiąc nie wzbudzały one już u mnie takiej sensacji jak poprzednio. Dzięki temu mogłam przede wszystkim skupić się na fabule, która obfitowała w ogromną ilość wydarzeń.

Zacznijmy od tego, że Patridge i Lyda oddzielili się od Pressi, Bradwella i El Capitana i zostali pod opieką Matek. Willux nie ustawał jednak w próbach sprowadzenia swego syna z powrotem do Kopuły. Wysłał pająki – bomby, które wczepiały się w ciała ludzi i tworzyły z nich zakładników. Bomby mają zaprogramowane różne czasy wybuchów i praktycznie co kilka minut ktoś przez nie ginie. Aby zapobiec dalszym tragediom Patridge będzie zmuszony podjąć jedną z najtrudniejszych decyzji w swoim życiu. Pressia i reszta szukają tajemniczej formuły, dzięki której będzie można odwrócić skutki wtopień bez efektów ubocznych takich zabiegów. Poszukiwania prowadzą ich za ocean. Pressia zdaje sobie sprawę ze swojej miłości do Bradwella, ale boi się, że gdy pozwoli sobie okazać uczucia, straci go. Czy będzie w stanie się otworzyć?

Nie dało się tej książki odłożyć. A gdy już musiałam koniecznie zrobić sobie przerwę, to cały czas myślałam, co też się tam dalej wydarzy. Jestem ogromnie zdumiona, że drugi tom aż tak mnie wciągnął i na poważnie rozważam przeczytanie jeszcze raz pierwszego – z nowym spojrzeniem i nastawieniem. Na pewno kiedyś wrócę jeszcze do całej serii, gdy już ukarze się ostatnia część.

Spodobało mi się rozbudowanie wątków miłosnych. Mi, która zawsze gardziłam wszelkimi romansami! To nieprawdopodobne, jak z wiekiem gust się zmienia, muszę wam wyznać, że zauważyłam w sobie pokłady romantyzmu, o które wcześniej nigdy bym siebie nie podejrzewała. No ale dosyć już o mnie, bo coś się ta recenzja niezamierzenie w pamiętniczek zaczyna przemieniać – o zgrozo!!! Wracamy do książki. Nie będę wam zdradzać, kto z kim, kiedy i po co zacznie kręcić, bo wam spsuję niespodziankę i podnietę przy czytaniu, jaką ja sama miałam. Powiem tylko, że zadzieje się, oj zadzieje...

Niech już ukarze się ten kolejny tom... Od paru dni nie myślę o niczym innym tylko o tym by jak najszybciej dostać go w swoje łapki. Ale na to przyjdzie mi jak zwykle trochę poczekać. Niestety! Osobiście jestem zwolenniczką czytania serii parę lat po ich premierze, jak już wszystkie części są wydane. Nie znoszę oczekiwania. Jak na przykład rok dzieli poszczególne części, to zazwyczaj zapominam, co było w poprzedniej, muszę sobie przypominać, nie wiem, o co chodzi... Zdecydowanie lepiej by było mieć już całość podaną na tacy :) . Ale coś tak myślę, że to pragnienie podziela większość moli książkowych. Ech. Znów odjechałam od tematu. Co się dzisiaj ze mną dzieje?

Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie znalazła w powieści jakiegoś dyskusyjnego fragmentu. Tym razem są to operacje, jakie El Capitan przeprowadzał na ludziach, w których ciała wszczepiły się bomby, oraz usuwanie z mózgu podsłuchów i kamer wbudowanych w oczy. Czy to nie przesada? Może człowiek bez jakiegokolwiek przeszkolenia medycznego usunął by od biedy jakieś słabo wszczepione bomby, ale operacja na otwartym mózgu wydaje się być już lekką przesadą. No chyba, że się nie znam i rzeczywiście jest to dziecinna igraszka, a sześcioletnie studia medyczne tak naprawdę do niczego nie są potrzebne, bo każdy może być znachorem... No tak, przy takich fragmentach w mojej głowie pojawia się zazwyczaj sarkastyczne pytanie „i co jeszcze?”. Czasami pomysły autorów potrafią naprawdę zadziwić czytelnika. Zawsze się zastanawiałam, czy oni sami nie zdają sobie sprawy z tego typu głupot, czy mają ludzi za naiwniaków, którzy wszystko łykną?
Chyba nie będzie mi dane poznać odpowiedzi na to pytanie...

No, poza tym drobnym mankamentem powieść prezentowała się świetnie, zajęła mi miło czas, wywołała wiele emocji (w zasadzie co chwila to się ekscytowałam, to bałam, to wzruszałam, więc można powiedzieć, że nie było ani chwili uczuciowego wytchnienia). Jeśli ktoś jeszcze nie sięgnął po cykl „Świat po wybuchu” to gorąco polecam a tych, którzy tak jak ja byli nieco zniesmaczeni pierwszym tomem, zachęcam do sięgnięcia po kolejny, bo różnica między innymi jest naprawdę spora, tak że czasami nachodziło mnie aż wrażenie, że pisały je dwie odmienne osoby. Tak jak już wspominałam, czekam z utęsknieniem na trzeci tom i kolejne godziny emocjonalnej burzy. A spadającą gwiazdę proszę o to by to wyczekiwanie nie trwało zbyt długo :).

Moja ocena:

5/6

Za możliwość przeczytania książki dziękuję serdecznie wydawnictwu Egmont.

środa, 10 lipca 2013

Gdzie leży granica? (Gwiazdozbiór psa - Peter Heller)

Tytuł oryginału: The Dog Stars
Wydawnictwo: Insignis
Gatunek: literatura postapokaliptyczna
Ilość stron: 368


Wyobraźcie sobie świat po epidemii grypy, gdzie większość ludzkości nie przeżyła choroby, a reszta walczy o podział skromnych zasobów jedzenia i przetrwanie z innymi ocalonymi.
Na dawnym lotnisku żyją dwaj mężczyźni Hig i Bangley oraz pies Higa Jasper. Hig codziennie patroluje teren, lecąc nad nim swoim samolotem. Każdy nieproszony gość dostaje natychmiast kulkę w łeb, w myśl zasady Bangleya, że „negocjując, negocjujesz własne życie”. Hig pomaga rodzinom, które cierpią na powikłania po grypie. Bangley zaś to samotnik, który trzyma się Higa i Jaspera, ponieważ są mu potrzebni i wie, że sam nie da rady obronić lotniska przed intruzami. Pewnego dnia Hig i Jasper wyruszają na polowanie w góry. Tam Higa spotyka tragedia, po której nic nie jest już takie samo jak wcześniej. Mężczyzna postanawia opuścić bezpieczne miejsce i polecieć w nieznane w poszukiwaniu innych ludzi oraz lepszego świata... W poszukiwaniu utraconego sensu życia i nadziei...

To interesująca ale też trudna i wymagająca przemyśleń książka. Hig w wyniku epidemii stracił żonę i dziecko, nie ma już nikogo bliskiego oprócz psa, z Bangleyem dzieli ich różnica poglądów.
Nie lubi zabijać, woli najpierw rozmawiać, choć gdy grozi mu niebezpieczeństwo, nie waha się bronić swojego życia wszelkimi możliwymi sposobami. Fajny facet, powiecie. W tym całym chaosie zachował jeszcze jakieś zasady. Ja też tak z początku myślałam i nawet darzyłam go sympatią, lecz w miarę rozwoju akcji nie byłam już wcale tego taka pewna. Bez skrupułów zastrzelił gwałciciela, pomagał chorym rodzinom, nie zważając na to, że sam może się zarazić, ale z drugiej strony patroszył ludzkie zwłoki, by przyrządzić mięso dla swojego psa. Tak jakby ten nie mógł jeść sarniny. Coś mi się tu zaczęło gryźć i w miarę czytania takie dysonanse stały się coraz częstsze. Po skończeniu lektury rodzi się pytanie o to „gdzie leży granica między dobrem a złem?”. Co możemy uznać za zło konieczne, a co już nie uchodzi u mężczyzny, który w tym okrutnym świecie chce pozostać taki jak dawniej?

Powieść wywołała u mnie mnóstwo pytań. Długo nad nią myślałam i usiłowałam dojść do jakichś wniosków. Obecnie uważam, że w świecie po epidemii grypy nie ma już ludzi z zasadami. Moralność jest tylko przeżytkiem, bo każdy stara się przede wszystkim przetrwać kolejny dzień. Sądzę, że autor nie chciał przedstawić Higa, jako kogoś innego, specjalnego wśród ocalałych, ale jak jednego z nich, który, choć może mu się to nie podobać, bez mrugnięcia okiem przystosowuje się do nowych warunków, bo inaczej zginie. Smutna jest wizja świata, gdzie nikt nikomu nie ufa, widzi w nim tylko wroga, albo osobę, którą może wykorzystać do własnych celów.

Szybko czyta się tę powieść, jednakże w miarę przerzucania kolejnych stron ich treść budzi coraz większe zdziwienie. Ktoś inny mógłby powiedzieć, że mimo wszystko jej zakończenie budzi nadzieję, ale moim zdaniem, choć sytuacja Higa nieco się zmienia, to nie sądzę, by wpłynęło to jakoś szczególnie na jego zachowanie i otwartość wobec innych obcych, które ośmielą się przekroczyć teren lotniska.

Polecam wam tę powieść, a sama nadal pozostaję z mieszanymi uczuciami i pytaniami, na które nie sposób znaleźć żadnej sensownej odpowiedzi. Jestem bardzo ciekawa opinii innych, którzy ją przeczytali, proszę podzielcie się ze mną swoimi wrażeniami. Na zakończenie powiem wam tyle – dawno już nie spotkałam powieści, która by mnie tak poruszyła i na tak długo zajęła moje myśli.

Moja ocena:
5/6

Za możliwość przeczytania książki dziękuję serdecznie AIM Media.  

poniedziałek, 8 lipca 2013

"Z miłości do jedzenia. Najlepsze przepisy polskich blogerów" (informacja prasowa)



Gotowanie w domu jest jedną z podstawowych umiejętności, która może dostarczyć wiele przyjemności. Nie tylko przygotowującemu posiłki, ale również jego bliskim. To jeden z lepszych sposobów na pogłębienie relacji między ludźmi. Bez względu na to, czy jesteśmy początkującymi, czy dobrymi kucharzami, czy cenimy prostotę w jedzeniu, czy też bardziej wyrafinowane potrawy, na pewno powinniśmy sięgnąć po książkę będącą zwieńczeniem Wyborów Kulinarnego Bloga Roku 2012 - „Z miłości do jedzenia. Najlepsze przepisy blogerów” - która ukazała się 1 lipca w księgarniach.
Inspiracją do powstania tej książki były przepisy nadesłane przez blogerów kulinarnych, którzy wzięli udział w konkursie organizowanym pod auspicjami marki Lurpak. Wśród przepisów wybranych do książki są receptury, które zostały najwyżej ocenione przez internautów oraz znanego krytyka kulinarnego i przewodniczącego konkursowego jury - Piotra Bikonta.
W książce czytelnik znajdzie zarówno wyrafinowane i niecodzienne przepisy niewymagające dużego zaangażowania czasowego oraz takie, którym trzeba poświęcić więcej uwagi. Przygotowując chleb różany, maślane ciasteczka z soi, piłkarskie sajgonki z domowymi chipsami, czy maślanego pstrąga na boczku, cytrynie i pietruszce, czytelnik na pewno zaskoczy swoich najbliższych. „Z miłości do jedzenia” to książka kucharska z mnóstwem przepisów na dania, których przygotowanie sprawi dużo frajdy: „…Warto mieć tę pozycję na półce z książkami kucharskimi, bo wiele z zawartych w niej przepisów stanowi znakomity materiał wyjściowy do własnych, smakowitych eksperymentów w kuchni…. Ja sam odkryłem w tym materiale wiele ciekawych inspiracji, które znalazły odbicie w naszym domowym jadłospisie…” (Piotr Bikont)

Sięgnij po zawarte w tej książce przepisy, a przyrządzisz naprawdę oryginalne i pyszne potrawy.

Do dzieła!

czwartek, 4 lipca 2013

Wywiad z władzą - Oriana Fallaci

Tytuł oryginału: Intervista con il potere
Wydawnictwo: Świat Książki
Gatunek: wspomnienia, wywiady
Ilość stron: 510

Znajomość twórczości wybitnej włoskiej dziennikarki i pisarki Oriany Fallaci rozpoczęłam od jej najsłynniejszego dzieła „Kapelusz cały w czereśniach”. Oczarowana niepowtarzalnym stylem obiecałam sobie, że jak tylko nadarzy się okazja, sięgnę po coś jeszcze jej autorstwa.

Kilka miesięcy później w moje ręce wpadł „Wywiad z władzą”, zawierający rozmowy, jakie Fallaci przeprowadziła z najbardziej znanymi personami wśród rządzących. Byli to między innymi: libijski dyktator Kaddafi, kandydat na prezydenta USA Robert Kennedy, tybetański Dalajlama, irański przywódca duchowy Chomeini, bojownik „Solidarności” Lech Wałęsa a także wielu wielu innych.

Aby nie pogubić się w zawiłych życiorysach bohaterów wywiadów, zaczęłam lekturę od not biograficznych z końca książki, które pozwoliły mi lepiej ich poznać. Wcześniej nawet nie słyszałam o większości z nich, tak więc mini biografie okazały się bardzo pomocne. Uzbrojona w niezbędną wiedzę wróciłam na początek i rozpoczęłam czytanie.

Część pierwsza to wspomnienia autorki z wyjazdów do Wietnamu, Iranu i Libii. Zawiera wywiady z Chomeinim, Bazarganem i Kaddafim. Fallaci analizuje, jak władza wpływa na ludzi, jakie nieznane cechy potrafi z nich wydobyć oraz jak sprawia, że stają się zdolni do najbardziej podłych czynów.
Druga część to wywiady z ludźmi sprawującymi władzę oraz tymi, którzy do niej dążą lub zostali jej pozbawieni.

Przyznam szczerze – nie lubię polityki. Nie pasjonuje mnie ona w jakiś szczególny sposób, w zasadzie nie oglądam wiadomości i nie czytam gazet, nie wiem wiele o tym, co dzieje się w rządach różnych państw, potrafię wymienić nazwiska aktualnych prezydentów tylko kilku z nich.

Nie sądziłam, że „Wywiad z władzą” pod kątem bohaterów rozmów jakoś specjalnie mnie zainteresuje, w zasadzie zdecydowałam się go przeczytać tylko aby dowiedzieć się, w jaki sposób Oriana Fallaci przeprowadzała wywiady i przygotowywała się do swojej pracy.

Spotkała mnie niespodzianka. Autorka w jakimś fenomenalnym sposobem sprawiła, że niezwykle zaciekawili mnie jej rozmówcy, ich odpowiedzi oraz to, co mieli do powiedzenia.

Ponieważ niektóre wywiady pochodzą już prawie sprzed pięćdziesięciu (!) lat, niezwykłym doświadczeniem była dla mnie możliwość zrewidowania poglądów i planów ich bohaterów z rzeczywistością. To naprawdę niesamowite uczucie wiedzieć, co dalej się wydarzyło, jak potoczyły się ich losy.

Książka Oriany Fallaci stanowi wspaniałe dziedzictwo zarówno dziennikarskie jak i historyczne. I jak widzicie po moim przykładzie, może ją przeczytać każdy, nawet osoba, którą ani trochę nie kręci polityka. Gorąco polecam.

Moja ocena:
5,5/6

Za możliwość przeczytania książki dziękuję serdecznie Księgarni Merlin.  

poniedziałek, 1 lipca 2013

Podsumowanie czerwca

Czerwiec wypadł lepiej niż poprzedni miesiąc, ale nadal blado w porównaniu z dawnymi dokonaniami czytelniczymi. Udało mi się przeczytać cztery książki i jedną mangę:

1. Lucyfer. Moja historia
2. Dogonić szczęście
3. Recepta na miłość
4. Cienie spoza czasu
5. Pandora Hearts 2

Daje to 1856 stron, czyli około 62 strony dziennie.

Wyzwania:
Trójka e-pik - 1/3
Book z nami - 13,5 cm


Mam OGROMNE zaległości czytelnicze i recenzenckie. Normalnie nigdy tak nie było. A najgorsze jest to, że wena do czytania jest znikoma. Największą ochotę mam na romanse i thrillery, a jak na złość na półkach czekają na mnie same powieści historyczne, obyczajowe czy biografie. Staram się jakoś przekonać do ich czytania, ale dość opornie mi to idzie... No nic, mam nadzieję, że jak przebrnę przez dwie pozycje, na których utknęłam to dalej jakoś złapię dryg i znowu czytanie wejdzie mi w krew.

W piątek przeniosłam się na wieś, mam tu bardzo słaby internet, strony ładują się w ślimaczym tempie, w związku z tym przestałam komentować Wasze blogi. Oczywiście je przeglądam, jakoś udaje mi się je wczytać, ale opublikowanie komentarza zajęłoby zdecydowanie zbyt wiele czasu, więc nawet z tym nie zaczynam. Wybaczcie... :)

Na razie niestety muszę też zawiesić Movie mondays, prawdopodobnie na cały okres wakacyjny, mam zbyt słaby internet, by sprawdzać programy online, nie mam też dostępu do aktualnych gazet. Przepraszam wszystkich, którzy korzystali z tego cyklu postów, jak tylko pojawi się taka możliwość, postaram się do niego wrócić.

P.S. Ponoć dzisiaj mieli odłączyć goodle reader, nie wiem jak Wy, ale ja nadal mam obserwatorów i listę obserwowanych przeze mnie blogów. Oby tak zostało ;)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Uwaga!

Wszystkie teksty zawarte na niniejszym blogu chronione są prawem autorskim [na mocy: Dz.U.1994 nr24 poz.83, Ustawa z dnia 4 lutego 1994r o prawie autorskim i prawach pokrewnych]. Kopiowanie treści, choćby fragmentów oraz wykorzystywanie ich w innych serwisach internetowych, na blogach itp itd wymaga pisemnej zgody autorki bloga.