Tytuł oryginału: Africanus. El hijo del consul
Wydawnictwo:
Esprit
Rok wydania
polskiego: 2011
Rok wydania
zagranicznego: 2008
Ilość stron:
427
Ocena: 4+/6
Jest rok 235
przed naszą erą. W domu Publiusza Korneliusza Scypiona przychodzi na świat jego
pierworodny syn, który otrzymuje imię po ojcu. Dane mu jest jednak dorastać w
bardzo niespokojnych czasach, kiedy na terytoria podlegające Rzymowi napadają
kartagińskie wojska pod wodzą znakomitego stratega Hannibala. Chłopiec od
najmłodszych lat jest szkolony do walki, gdyż jego rodzice mają świadomość, że
jest to wiedza, która jako jedyna będzie w stanie zapewnić mu przetrwanie w
przyszłości…
„Africanus. Syn konsula” to pierwsza powieść z Wydawnictwa Esprit, jaką miałam okazje
przeczytać. Podeszłam do niej z wielkim entuzjazmem, a także sporymi
oczekiwaniami, gdyż interesuję się starożytnością i coś niecoś już na ten temat
wiem. I wiecie, co? Nie zawiodłam się!
Wydarzenia
dziejące się w książce są przedstawione z punktu widzenia kilku różnych
bohaterów: Publiusza Korneliusza Scypiona ojca i syna, kartagińskiego wodza
Hannibala oraz młodego rzymianina z ludu Tytusa. Przeskoki pomiędzy nimi są dobrze
akcentowane, czytelnik nie ma żadnych trudności z połapaniem się, o co
chodzi. Na kartach tej powieści
opowiedziane są bardzo ważne wydarzenia historyczne, które gdyby potoczyły się
inaczej mogłyby zmienić wygląd dzisiejszej Europy. Jest to także opowieść o ludziach odważnych,
przepełnionych ambicją, którzy potrafią zniszczyć wszelkie przeciwności byle
tylko osiągnąć zamierzony cel.
W powieści
nie brak także opisów dawnych domostw i zwyczajów, wojennej strategii, czy
rodzajów broni oraz sposobów walki.
Wśród wojennej zawieruchy możemy też odnaleźć wątek miłosny.
Styl książki
jest przyjazny dla czytelnika, pomimo licznych łacińskich nazw i sentencji nie
ma problemu z odbiorem – bardzo pomocny jest słowniczek zamieszczony z
tyłu. Nie brakuje także map oraz drzew
genealogicznych, które pomagają połapać się w zawirowaniach bitewnych. Czcionka
oraz kremowo-beżowy papier także są miłe dla oczu.
Polecam te
powieść zarówno tym, którzy maja ochotę na ciekawą przygodówkę, jak i
miłośnikom powieści historycznej z elementami militarii. Sama czekam z
niecierpliwością na dalsze losy bohaterów, z którymi już zdążyłam się zżyć. J
„Czasami mamy
coś dobrego, może niewymarzonego, ale wystarczająco dobrego na własne potrzeby
i nie znamy wartości tej rzeczy, nie umiemy jej docenić.”
Książkę
przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Esprit, za co serdecznie dziękuję.
Książka przenosi w czasy starożytne tak łatwo i przyjemnie, że nie chce się wracać :)
OdpowiedzUsuńOstatnio na wielu blogach spotykam się z recenzjami tej książki. Tutaj kolejna pozytywna, więc chyba będę musiała się zastanowić nad sięgnięciem po "Africanusa".
OdpowiedzUsuńNie byłam przekonana do tej książki, ale widzę, że moje obawy były bezpodstawne. Na pewno przeczytam, uwielbiam powieści historyczne :)
OdpowiedzUsuńMiałam okazję przeczytać, ale wolałam inną ksiażkę. Co do tej książki to jeszcze nie jestem pewna.
OdpowiedzUsuńNo to zapraszam - fyszka-beauty.blogspot.com
OdpowiedzUsuńOch :) Tyle dobrego słyszałam o tej książce Wydawnictwa Esprit! :) Muszę ją w końcu dorwać hehe ;)
OdpowiedzUsuńP.S. Ładny szablon, podoba mi się kolorystyka :)
Pozdrawiam serdecznie!
Jakoś tak niespecjalnie mnie do niej ciągnie. Nie moje klimaty.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Czytałam, nawet, nawet :)
OdpowiedzUsuńCzytałam i wyjątkowo mi się spodobała:D Mimo że nie moje klimaty, wciągnęła mnie:)
OdpowiedzUsuńPS. Chyba coś pomyliłaś, bo w Polsce wydana została w 2011 a nie w 2008:P
Książkę mam na liście "Chcę przeczytać". Powinno być przygodówkę zamiast przygotówkę,
OdpowiedzUsuń'
@Anne18 - już poprawiłam, dzięki :)
OdpowiedzUsuń