piątek, 27 grudnia 2013

Kurier - Robert Muchamore

Wydawnictwo: Egmont
Data wydania: 11/2013
Seria: CHERUB
Tom: 2
Ilość stron: 280

W drugim tomie serii „Cherub” James wraz z przyjaciółmi usiłuje nawiązać przyjaźnie z dziećmi gangstera Keitha Moora, zajmującego się handlem narkotykami. Ich zadaniem jest wyciągnięcie od nowych znajomych jak najwięcej szczegółów o działalności ich ojca, a także zbliżenie się do niego samego i wzbudzenie zaufania na tyle, by uchylił przed nimi rąbka tajemnicy o swoich bandyckich interesach. Z początku wszystko idzie zgodnie z planem, aż do wtrącenia się w sprawę wrogiego gangu, który chce położyć łapy na pieniądzach, należących do Moora. Czy ta nagła nieprzewidziana trudność udaremni cherubinom doprowadzenie misji do końca?

Nieczęsto zdarzało mi się podczas czytania wielotomowych opowieści, by kolejna część była lepsza od pierwszej. Jednakże w tym przypadku tak właśnie jest. Agenci zostają wysłani na najeżoną niebezpieczeństwami i ryzykiem misję, która przez byle nieostrożność może zakończyć się fiaskiem. To sprawia, że czytelnik cały czas siedzi jak na szpilkach i wręcz chłonie całą tę historię.

Fabuła pełna jest nieprzewidywalnych wydarzeń i zwrotów akcji. Nie ma czasu na nudę i bierne oczekiwanie na rozwinięcie. Wszystko dzieje się tak szybko, że nie wiadomo kiedy umykają kolejne godziny i pomimo tego, że ma się wrażenie, że dopiero się książkę zaczęło, to już się jest na końcu. Nie brakuje też momentów, kiedy czuje się wrzące pod skórą emocje i strach o to, czy dzieciom na pewno nic się nie stanie.

To, co podoba mi się bardzo w stylu autora, to umiejętność „lekkiego” pisania. Wszystko jest idealnie wyważone, nie ma przydługich opisów, czy dialogów – wypełniaczy. Każde słowo ma w powieści swój sens i nawet denerwujące mnie szczegółowe i pełne (na oko) nieinteresujących informacji „wprowadzenie do zadania” głównego bohatera James’a okazało się potem potrzebne do zrozumienia całej podjętej przez agentów operacji.

Niestety na razie zauważyłam jeden minusik, mianowicie to, że dzieciom nigdy nic poważnego się nie dzieje. Nie chce sprawiać wrażenia kogoś, kto tylko czeka na jakieś okropności, ale główni bohaterowie powinni czasem odnieść jakieś rany, zostać zidentyfikowanymi przez wroga, złapanymi przez policję w towarzystwie bandziorów, czy coś w tym stylu. A im się zawsze, pomimo nawet najgorszych trudności, wszystko udaje… Trochę to mało realistyczne, aczkolwiek chyba każdy woli bardziej szczęśliwe zakończenia, a szczególnie, jeśli mamy do czynienia z książkami dla młodzieży.

Ten tom, jak i poprzedni z całą pewnością są godne polecenia zarówno nastolatkom, jak i nieco starszym czytelnikom. Mają niesamowitą moc oddziaływania na wyobraźnię i uczucia. Ogromnie się cieszę, że (głównie dzięki przypadkowi) udało mi się z nimi zetknąć. 

Moja ocena: 
7/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję serdecznie wydawnictwu Egmont.

wtorek, 24 grudnia 2013

Wesołych Świąt!


Wszystkim moim Czytelnikom składam najserdeczniejsze życzenia wesołych, zdrowych, pogodnych, spędzonych w gronie rodziny i przyjaciół Świąt oraz wszelkiej pomyślności w Nowym Roku!

wtorek, 10 grudnia 2013

Rekrut - Robert Muchamore

Wydawnictwo: Egmont
Data wydania: 11/2013
Seria: CHERUB
Tom: 1
Ilość stron: 320

Z okładki:
Terrorystka nie otwiera drzwi obcym w obawie przed tajnymi funkcjonariuszami policji i agentami służb bezpieczeństwa. Jednak jej dzieci przyprowadzają swoich kolegów i biegają z nimi po całym domu. Kobieta nie ma pojęcia, że jedno z dzieci założyło podsłuch w każdym pokoju, skopiowało zawartość dysku komputera i sfotografowało notes z adresami. To dziecko pracuje dla CHERUBA. Agenci CHERUBA mają od dziesięciu do siedemnastu lat. Ich zadaniem jest prześlizgiwanie się pod radarem uwagi dorosłych i zdobywanie informacji, dzięki którym przestępcy i terroryści posyłani są za kratki. Oficjalnie dziecięcy agenci nie istnieją.

Fabuła osnuta jest na historii przyrodniego rodzeństwa – starszego Jamesa i młodszej Laury. Dzieci wychowują się razem z matką – królową złodziei, skorą do wypitki. Zatem materialnie niczego im nie brakuje, ale James i tak cały czas wpada w kłopoty i zadziera z prawem. To się kończy, gdy pewnego dnia ich matka zapija się na śmierć. James zostaje zabrany do domu dziecka, a nad jego siostrą przejmuje opiekę ojciec. W sierocińcu chłopak poznaje paru miejscowych opryszków i znów popada w konflikt z policją. Po przesłuchaniu na komendzie traci świadomość i budzi się w całkiem nowym miejscu. Dowiaduje się, że trafił do szkoły dla dzieci-agentów, która rekrutuje swoich wychowanków z sierot i uciekinierów. Młodzieniec przystępuje do niebezpiecznego trzymiesięcznego szkolenia, po którym okaże się, czy będzie nadawał się do tej ryzykownej roboty.

Generalnie pomysł jest bardzo fajny. Z entuzjazmem podeszłam do tej książki, gdyż wychowałam się na słynnej filmowej serii „Mali agenci” i do tej pory z chęcią do niej wracam. Do przeczytania zachęciły mnie też dalsze tomy opowiadające o kolejnym młodym agencie - Ryanie Sharmie. Chciałam zobaczyć jakie przygody przeżywał pierwszy bohater James Adams. Niestety albo ja już jestem za stara, albo miałam zbyt wysokie wymagania, ale pomimo całkiem niezłej fabuły książka w ogóle nie trzymała w napięciu, a przecież zważywszy na tematykę powinna. Były może ze dwa miejsca, gdzie odczułam jakiś nikły dreszczyk emocji, ale poza tym to kicha. Do tego dochodzi fakt, że w wielu miejscach historia była przewidywalna, czy wręcz do bólu schematyczna. Dotyczy to szczególnie szkolenia Jamesa, potem było już troszkę lepiej, ale wątek z jego chorobą też się skończył marnie. Był zdecydowanie za mało realistyczny.

To nie znaczy, że książka jest z gruntu zła. Sama z chęcią sięgnę po kolejne części przygód Jamesa, bo pomysł podkreślam jest dobry, tylko wykonanie troszkę gorsze, ale mam jednak nadzieję, że dalej to wszystko się rozkręci i będzie lepiej. Powieść jest dobrze napisana czyta się ją szybciutko i sprawnie, nie ma chwil kiedy nudzi na maksa i chcę się ją rzucić w kąt. Myślę, że dla młodych (powiedzmy jakieś 10-15 lat) i niewprawionych jeszcze czytelników będzie miała szansę stać się niezapomnianą lekturą. Pewnie gdybym sięgnęła po nią wcześniej to moja recenzja wyglądałaby zupełnie inaczej, jednak widziałam i przeczytałam już zbyt wiele by bardzo się zachwycać.

Podsumowując – zabrakło realizmu. Ja właśnie oglądam sobie na dvd po kolei wszystkie odcinki „Pitbulla”, co utwierdza mnie w przekonaniu, że świat jest okrutny, a agentom, nawet jeśli są dziećmi, bandyci nie okażą litości.

Moja ocena: 7/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję serdecznie wydawnictwu Egmont.

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Uwaga!

Wszystkie teksty zawarte na niniejszym blogu chronione są prawem autorskim [na mocy: Dz.U.1994 nr24 poz.83, Ustawa z dnia 4 lutego 1994r o prawie autorskim i prawach pokrewnych]. Kopiowanie treści, choćby fragmentów oraz wykorzystywanie ich w innych serwisach internetowych, na blogach itp itd wymaga pisemnej zgody autorki bloga.