czwartek, 16 sierpnia 2012

Alkaloid - Aleksander Głowacki


Wydawnictwo: Powergraph
Rok wydania: 2012
Ilość stron: 425

„Alka,
Żyjąca, istniejąca!
Nie chwyta jej ni drzemka, ni sen.
Do niej należy to, co jest w niebiosach,
I to, co jest na ziemi!
Wie, co było przed nią
I co będzie po niej.” 
Wyobraźcie sobie bohatera „Lalki” Stanisława Wokulskiego, słynnego romantyka-pozytywistę, który poszedł po rozum do głowy i zamiast uganiać się za piękną Izabelą Łęcką, poświecił swe życie wzniosłej idei nauki – swojemu drugiemu pożądaniu.  Odkrył wspaniały, przywracający siły, odmładzający, leczący rany boski nektar – Alkaloid, zwany pieszczotliwie Alką. Od tej pory jego odkrycie fascynowało wszystkich – rządy wrogich sobie państw wykorzystywały go na wojnie, tworząc zmutowanych żołnierzy, zażywali go ludzie pochodzący z arystokratycznej elity, artyści tworzyli swe dzieła pod jego wpływem. Alkaloid stworzył nowy świat, gdzie wszystko stało się możliwe, a ludzie tworzyli coraz to nowsze i oryginalniejsze wynalazki. Wokulski stał się bogaczem, właścicielem potężnego i wciąż rozrastającego się imperium. Jednakże nie brakowało ludzi, którzy chcieli mu te władzę odebrać i poznać skrywaną przez niego tajemnicę pozyskiwania cudownego eliksiru.

„Nawet Mumie wstają i zaczynają znowu żyć, gdy zażyją Alki.” 
Z głównym bohaterem spotykamy się w Hong Kongu, gdzie dowiadujemy się razem z nim, że Brytyjczycy maja zamiar rozszerzyć swe wpływy w Chinach, aby mieć pod kontrolą jego fabrykę. Wokulski nie może do tego dopuścić i układa sobie w głowie zawrotny plan. W jego zrealizowaniu usiłuje mu przeszkodzić nasłany przez Brytyjczyków zmutowany wojownik. Czy Stanisławowi uda się go pokonać i wprowadzić swoje zamysły w życie?

Powieść podzielona została na cztery części. Akcja każdej z nich dzieje się w innym miejscu – zaczynamy podróż w Chinach, potem udajemy się do ogarniętej rewolucją Rosji, aby następnie przez Interzonę Polska dostać się do świata przyszłości.  W poszczególnych częściach zmieniają się także główne postacie, zaczynamy od Wokulskiego, z którym usiłujemy pokrzyżować plany Brytyjczyków. W Rosji towarzyszymy malarzowi Witkacemu, który musi dostarczyć pewien przedmiot Stanisławowi. W Polsce poznajemy angielskiego agenta Falka van Breyun’a,  który usiłuje dotrzeć do Wokulskiego. W ostatniej części wracamy zaś do niego samego. Stanisław wraz z grupą naukowców usiłuje skonstruować maszynę, która przeniesie go w przeszłość. Nie wszystko jednak dzieje się po jego myśli i zamiast w dawne czasy zmuszony zostaje do podążenia w przyszłość…

Autor, który jako swój przydomek obrał prawdziwe imię i nazwisko niezrównanego pisarza Bolesława Prusa, stworzył kawał dobrej prozy. Zgrabnie zmieniał bohaterów i przenosił ich w nowe miejsca. Zadbał o to by nie zanudzić czytelnika zbyt dużą ilością naukowych opisów. Dzięki jego lekkiemu pióru oraz temu, że poszczególne rozdziały nie należały do szczególnie długich, książkę czytało się bardzo szybko i przyjemnie.
Bardzo podobały mi się sposoby opisywania chwil po zażyciu Alkaloidu, gdy bohaterowie byli w tak zwanym Surżu. Wtedy czas przeszły zmieniał się na teraźniejszy, co wywoływało na mnie wręcz niezwykłe wrażenie.
Początkowo poważnie obawiałam się, jak uda mu się posklejać tak wiele wątków i stworzyć logiczne spójne zakończenie, ale musze przyznać, że nie doceniałam jego kunsztu. Zdecydowanie nie byłam rozczarowana, a wręcz przeciwnie.

Na uwagę zasługuje także oprawa książki, na okładce został świetnie sportretowany Wokulski. Wraz z tekstem przeplatały się wycinki z gazet, zdjęcia, listy, fragmenty notatek, co miało pokazać, jak Alka zapanowała nad światem. Często było jednak przykrym przerywnikiem, a to z powodu zastosowanej tam maciupciej czcionki, która dodatkowo często zlewała się z szarym tłem. Dla moich oczy stanowiło to wręcz katorgę – często odszyfrowanie małego fragmentu tekstu zabierało mi ponad dziesięć minut.

To nie wszystko, jeśli chodzi o wady.  Przede wszystkim muszę ostrzec wszystkich tych, którzy sięgną po nią z takiego samego powodu co ja – nawiązań do „Lalki”. Otóż wbrew zapewnieniom na okładce, powieść wcale w nie nie obfituje, oprócz paru nazwisk i jednej scenki, która rozgrywa się w sklepie Wokulskiego w Warszawie. W tym względzie spotkał mnie zatem dość spory zawód. W zasadzie odniosłam wrażenie, że autor wcale nie musiał wykorzystać  bohaterów z „Lalki”, a mógł stworzyć całkiem innych i nie byłoby specjalnej różnicy. Oczywiście oprócz tego, że książka nie osiągnęła by wtedy tak dużego rozgłosu…

Kolejna sprawę stanowiły opisy walk rodem z chińskich filmów. Dzięki Alce bohaterowie mogli prowadzić walki na innym poziomie świadomości, wnikać w ciało wroga, teleportować się, biegać po ścianach, koziołkować po suficie i tym podobne…
To było już raczej trochę przesadzone.

„Non omnis moriar” brzmi napis, jaki nakazał wykuć Wokulski na miejscu upamiętniającym jego śmierć. I rzeczywiście, skoro jego przewrotne dzieje potrafią dać  inspirację kolejnym pokoleniom  twórców, aż po  XXI wiek. 

Moja ocena:
>>4/6<<

Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi upadli.pl.



8 komentarzy:

  1. Nie wiem, czy książka spodobałaby mi się, nie jest to chyba moja tematyka, ale nie oceniasz aż tak źle więc może skuszę się w wolnym czasie :]

    OdpowiedzUsuń
  2. chyba jednak sobie odpuszczę lekturę
    z początku wydała mi się ciekawa, ale w miarę czytania recenzji jakoś odchodziła mi chęć, aby sięgać po książkę

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmm, jakoś do mnie nie przemawia ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Coś mi jednak nie pasuje w tej książce, nie wiem. Na razie odpuszczę. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. ciekawa ksiązka. Muszę jej posuzkać bo recenzja mnie wciągnela.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapraszam do czytania opowieści na moim blogu wwww.spirit-guard.blogspot.com ! :)
    Historia opowiada o życiu chłopaka interesującego się okultyzmem i zjawiskami paranormalnymi, Doriana, którego życia diametralnie się zmienia, gdy pewnego słonecznego dnia podeszła do niego dziwna dziewczyna oznajmująca mu, że widzi podążającego za nim ducha. Jest ona tzw strażnikiem dusz. Jako wysłannik Boga, ma ona za zadanie pomagać błąkającym się po świecie duszom stać się aniołami i jednocześnie bronić przed sługami diabła, którzy próbują je pochwycić w celu zwiększenia swojej "armii". Dusze są karane poprzez brak dostępu do nieba za popełnienie w poprzednim wcieleniu samobójstwa. Jak się później okazuje, dusza podążająca za Dorianem nie przyczepiła się go przypadkowo.

    OdpowiedzUsuń
  7. Hm fajnie brzmi, jeśli znajdę ją w bibliotece to przeczytam. Tyle że chyba lepiej najpierw wziąć się za Lalkę którą i tak mam zamiar przeczytać ^^

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Uwaga!

Wszystkie teksty zawarte na niniejszym blogu chronione są prawem autorskim [na mocy: Dz.U.1994 nr24 poz.83, Ustawa z dnia 4 lutego 1994r o prawie autorskim i prawach pokrewnych]. Kopiowanie treści, choćby fragmentów oraz wykorzystywanie ich w innych serwisach internetowych, na blogach itp itd wymaga pisemnej zgody autorki bloga.