Wydawnictwo:
Fabryka Słów
Rok
wydania: 2011
Ilość
stron: 330
Ocena:
4/6
Pewnego
dnia licealistka Małgorzata Brona dowiaduje się, że jej chłopak jest z nią
tylko dla tego, że ma nadzieję zdobyć paszport i wyjechać za granicę dzięki
wpływom jej ojca. Wściekła dziewczyna postanawia odegrać się na wszystkich za
swoje nieszczęścia i wiesza się na lampie. Po jakimś czasie budzi się cała
zesztywniała w trumnie. Przytomnie stwierdza, że jakiś konował musiał błędnie
stwierdzić zgon. Jednak prawda jest inna. Gosia dowiaduje się o niej w brutalny
sposób, gdy własna rodzina usiłuje zastrzelić ją na progu domu. Okazuje się, że
dzięki predyspozycjom genetycznym stała się wampirzycą. Dziewczyna odkrywa
swoje arystokratyczne korzenie i poznaje inne, podobne jej kreatury. Razem
przeżyją wiele wariackich przygód, stawią czoła milicji, władzy ludowej,
egipskiej mumii, oraz wrogim pobratymcom.
Od
dawna już chciałam przeczytać tę powieść. Kiedy więc ujrzałam ją na półce
bibliotecznej, od razu chwyciłam ją w swoje łapki i zaczęłam czytać zaraz po
powrocie do domu. Muszę stwierdzić, że autor stworzył bardzo pomysłową parodię
słynnych w dzisiejszych czasach powieści młodzieżowych. Historia zaczyna się
standardowo od lekcji w liceum, gdzie czytelnik zapoznaje się z główną
bohaterka i jej otoczeniem. Potem akcja dzieje się już bardzo szybko.
Małgorzata zostaje wampirem i usiłuje przystosować się do nowego środowiska.
Razem z nowymi znajomymi przezywa wiele przygód, mężnie stawia czoło
przeciwnościom losu. Fabuła zyskała bardzo wiele na oryginalności dzięki temu,
że została umieszczona w czasach socjalistycznej Polski. Dla mnie było to
cennym źródłem wiedzy o zwyczajnym życiu Polaków w tamtym okresie czasu. W
czasie lektury wiele razy konfrontowałam treści w niej zawarte z wiedzą mojego
Taty, dla którego PRL jest wspomnieniem młodości.
Cały
utwór jawił mi się jako komedia pomyłek. Wiele fragmentów rozśmieszyło mnie do
łez, szczególnie ten o jedwabnych skarpetach Jakuba Wędrowycza. Dosłownie
spadłam z fotela ze śmiechu. Uwielbiam poczucie humoru tego autora.
Miałam
pewien niedosyt związany z fabułą. W zasadzie to stanowiła ona zlepek pomysłów
zebranych z innych książek i zręcznie połączonych w jedną całość, która całe
szczęście zakończyła się logicznie i spójnie. Miałam jednak wrażenie, że w
powieści występowały momenty lepsze i gorsze.
Te gorsze to były takie nudne zapychacze, które miały chyba na celu
nadać książce większej objętości, bo nie były ani ciekawe, ani zabawne. Np.
wątek z Martą, szczerze mówiąc ciut mnie zniesmaczył i sprawił, że obniżyłam
ocenę.
Styl
autora jest bardzo ciekawy, w książce nie ma długich opisów, są one raczej
lapidarne i skoncentrowane na treści. Dialogi są pełne ironii, sarkazmu, gierek
językowych. Jest też trochę wulgaryzmów, ale za specjalnie nie kolą w oczy.
Krótko mówiąc dobrze się czyta, a kolejne strony lecą szybciutko, nawet nie
wiadomo kiedy.
Gdy
byłam młodsza (miałam jakieś 13 lat) dostałam w prezencie swoją pierwszą
powieść tego pisarza, była to chyba „Zagadka Kuby Rozpruwacza”. Pamiętam, że szybko ją jednak porzuciłam, bo
wiele fragmentów wywołało we mnie odrazę i obrzydzenie, zamiast rozbawienia.
Teraz myślę, że byłam na nią wtedy stanowczo za młoda. Wydaje mi się, że warto
w najbliższym czasie wrócić do tej książki i zobaczyć, jak będzie mi się ją
teraz czytało.
Polecam
Wam zapoznanie się z tą polską wersją wampirów. No bo w końcu przyznajmy
szczerze, nasze - najlepsze!
Recenzja pojawi się także na portalu upadli.pl
Zastanawiam się, czy nie zabrać się dzisiaj za tę książkę - przerzuciłam już kilka innych lektur, żadna mi dziś nie pasuje;) A w "Wampira z M-3" świeżo się zaopatrzyłam, więc może akurat okaże się w sam raz:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na konkurs!
zapowiada się ciekawa lektura :D
OdpowiedzUsuńchyba wręcz dopiszę ją sobie do listy życzeń xD
Mnie się bardzo podobało! Inteligentna komedia :)
OdpowiedzUsuńChoć wiele osób psy wiesza na Pilipiuku, ja na tę jego powieść już od dawna mam ochotę. Wiem mniej więcej, czego się spodziewać, więc czekam już tylko na dobry moment i właściwy nastrój:-)
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł na fabułę. Coś czuję, że to naprawdę dobra parodia.
OdpowiedzUsuńJa już czatuję w bibliotece, bo książkę po prostu muszę przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńMamy o niej podobne zdanie :)
OdpowiedzUsuńCo prawda ja nie czytałam jeszcze Pilipiuka, ale mój mąż się ostatnio nim zaczytuje i bardzo sobie chwali ... może i ja się skuszę.
OdpowiedzUsuńDo Pilipiuka przymierzam się od jakiegoś czasu, więc może warto by było w końcu wyrobić własne zdanie na temat tego pisarza :)
OdpowiedzUsuńPilipiuka nie czytałam i w najbliższej przyszłości raczej nie zamierzam, ale może kiedyś się przekonam i sięgnę po tę książkę :)
OdpowiedzUsuńWampirów mam już dość, więc sięgnę po inną książkę tego autora
OdpowiedzUsuńLubię Pilipiuka, więc i tę książkę mam już w planach :)
OdpowiedzUsuńChyba nie jest to książka dla mnie, póki co spasuję ;)
OdpowiedzUsuń