Katniss Everdeen to odważna szesnastolatka, która w ogarniętym biedą Dwunastym Dystrykcie musi wyżywić swoją trzyosobową rodzinę. Aby tego dokonać niemal każdego dnia nielegalnie poluje w lesie. Młodsza siostra jest dla niej najważniejsza, kocha ją nad życie. Kiedy więc na tegorocznych dożynkach jej imię zostaje wyciągnięte z kuli, podczas losowania przedstawicieli na Głodowe Igrzyska, na których dzieci ze wszystkich 12 dystryktów walczą na śmierć i życie, Katniss bez wahania zgłasza się na ochotnika w zamian za nią. Razem z drugim trybutem Peetą zostają zabrani do Kapitolu, gdzie już wkrótce wezmą udział w transmitowanych na żywo igrzyskach. Katniss i Peeta szybko orientują się, że najlepszą dla nich strategią na przetrwanie będzie udawanie zakochanej pary. Jedno z nich uważa to jednak za coś więcej...
Ten tom bardzo przypadł mi do gustu. Jedyne, na co mogę narzekać to główna bohaterka, która moim zdaniem była zimna, niewrażliwa i wyrachowana. Ciepłe uczucia rezerwowała tylko dla swojej siostry i przyjaciół Gale'a oraz Cinny. Innych zaś wykorzystywała do swoich celów i nie potrafiła zrozumieć, że nie są tak silni i wytrzymali psychicznie, jak ona.
W kolejnej części jej zachowanie nieco się poprawiło, jednakże zaczęło już robić się przewidywalnie i nudnawo. Taka powtórka z rozrywki, powiedzmy sobie.
Zaś "Kosogłos" zupełnie mnie rozczarował. Spodziewałam się czegoś naprawdę mocnego, co na długo zapadnie mi w pamięć, a tymczasem dostałam takie "potterowe" zakończenie. Chodzi mi o to, że autorka uśmierciła w zasadzie wszystkie fajne poboczne postacie, pozwalając przeżyć tylko głównej trójce. Moim zdaniem wypadłoby znacznie lepiej, np. gdyby Katniss poświęciła swe życie w walce o rewolucję, czy coś w tym stylu. A tu nawet ta dziewucha nie była w stanie się do końca zdecydować, czy tak naprawdę obchodzi ją jej kraj i obalenie dotychczasowej władzy. Cały swój czas poświęcała na rozważania, czy wybrać Peetę, czy Gale'a... Żenujące.
Podsumowując, trylogia bez wątpienia jest warta przeczytania, zaczyna się świetnie, potem poziom nieco spada, ale i tak dobrze się czyta. Bez wątpienia każdy, chcący cieszyć się mianem prawdziwego czytelnika, powinien się z nią zapoznać, by wiedzieć o co tyle szumu wokół niej i móc wyrobić sobie swoją własną opinię.
Moja ocena całości:
>>4,5/6<<
***
Ostatnio trochę zaniedbałam Was i bloga, lecz teraz wróciłam i postaram się to wszystko nadrobić. W najbliższych dniach kolejne recenzje. Będziecie mogli u mnie poczytać o jednej z powieści Agnieszki Lingas-Łoniewskiej, czy najnowszym bestsellerze Marcus'a Sakey'a. Zapraszam :)
Muszę w końcu poznać "Igrzyska śmierci." Mam wrażenie, że tylko ja nie czytałam tej książki :)
OdpowiedzUsuńAleksandro ja też jeszcze nie czytałam, ale ostatnio pożyczyłam w bibliotece "Igrzyska ..." i czekają na swoja kolej.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa czy mi książka się spodoba bo nie przepadam za s-f, a o tej książce czytałam same pozytywne recenzje. Zobaczymy. Pozdrawiam.
Ja będę czytała ,,Igrzyska śmierci", ciekawa jestem , jaka będzie moja opinia ;)
OdpowiedzUsuńniestety mnie cała trylogia jakoś do gustu nie przypadła, pierwszą część jakoś jeszcze zniosłam ale 2 i 3 całkowicie mnie rozczarowały właśnie ze względu na główną bohaterkę.
OdpowiedzUsuńale co co kto lubi;) Film owszem, podobał mi się- książka nie za bardzo.
Mam w planach sprawić sobie całą trylogię, bo już nie mogę znieść tego, że niemal wszyscy ją znają, a ja nie ;P Tak więc mam nadzieję, że wkrótce przekonam się na własnej skórze, jak to z "Igrzyskami..." jest, a póki co jestem pełna najszczerszych chęci ;)
OdpowiedzUsuńOstatnio skończyłam Kosogłosa, ale nie zwracałam dużej uwagi na tego bohatera. Wydaje mi się, że nie ma o nim wzmianki.
OdpowiedzUsuńcałą trylogię mam w planach :)
OdpowiedzUsuńBłagam Cię, nie spojleruj... Jestem w trakcie trzeciego tomu, zaglądam na bloga i czytam, kogo uśmierci główna bohaterka, pisanie czegoś takiego jest bardzo, ale to bardzo nie fair.
OdpowiedzUsuńNa pewno sięgnę po tę trylogię - nie mogę doczekać się kiedy trafi w moje ręce. Szkoda tylko, że poziom w każdej części nie jest utrzymany, ale co zrobić.
OdpowiedzUsuńKOCHAM tę serię i uwielbiam po prostu :D
OdpowiedzUsuńJa podobnie jak marichetti, kocham tą serię, a co się stało z Cesarem tego nikt nie wie...
OdpowiedzUsuńPrzede mną pozostała ostatnia część "IŚ", ale dwie pierwsze ogromnie mi się podobały i już nie mogę doczekać się "Kosogłosa"
OdpowiedzUsuńa ja jeszcze nie czytałam i nie wiem, czy w najbliższym czasie mi się to uda ;/
OdpowiedzUsuńCała seria wg mnie jest bardzo dobrym tworem pisarskim :P Ja osobiście jej dałam największą ocenę... Znaczy za całą serię :)
OdpowiedzUsuńA ja właśnie czytam drugi tom, więc Twojego posta na wszelki wypadek nie przeczytałam w całości :P żeby sobie nie popsuć lektury. Pierwszy tom - super, choc też przerażający, jak daleko może dojść nasza cywilizacja.
OdpowiedzUsuńTeraz to na pewno za szybko po "Kosogłosa" nie sięgnę...
OdpowiedzUsuńCzytałam i mi się bardziej podobało. :D Jest to jedna z moich ukochanych serii. ^^ Kosogłos był dla mnie fenomenalny. Miało się po tym takiego moralnego doła. ;D
OdpowiedzUsuńA o Ceasarze chyba nie wspominano w ostatniej części... Na pewno nie było nic ważnego. ;<
Mi się bardzo podobała cała seria:) Chociaż faktycznie zgodzę się co do zakończenia Kosogłosa. Spodziewałam się ze główna bohaterka zginie bądź też popełni samobójstwo - tak bardziej drastycznie niż to zostało opisane:)
OdpowiedzUsuń