piątek, 2 sierpnia 2013

Scarlet - Marissa Meyer


Tytuł oryginału: Scarlet
Wydawnictwo: Egmont
Cykl: Saga Księżycowa
Tom: 2
Gatunek: science-fiction
Rok wydania: 2013
Ilość stron: 494


Tym razem poznajemy nową bohaterkę. Tytułowa Scarlet to mieszkanka małego miasteczka we Francji, farmerka i hodowczyni warzyw. Poszukuje swojej babci, która zaginęła w tajemniczych okolicznościach kilka tygodni wcześniej. Poznaje Wilka – uczestnika nielegalnych walk, który może mieć coś wspólnego z tym zdarzeniem. Mężczyzna zabiera ją do Paryża i tam muszą stawić czoła lunarskiej organizacji. Tymczasem Cinder, po burzy, jaką rozpętała na cesarskim balu, jest zmuszona uciekać ze wspólnoty. Razem z pewnym kryminalistą udaje się w podróż kradzionym statkiem kosmicznym na poszukiwanie osoby, która może wiedzieć coś o jej pochodzeniu.

Niezbyt przypadło mi do gustu wprowadzenie nowej bohaterki. Jakoś zupełnie nie mogłam się do niej przekonać i podczas czytania cały czas wypatrywałam rozdziałów poświęconej mojej ulubionej Cinder. Takich, niestety, nie było zbyt wiele, ale dobre i trochę. Tym razem fabuła oparta była na kanwie „Czerwonego Kapturka”. Nieco mniej przewidywalna, za to znacznie bardziej absurdalna. Ten cały Wilk nieraz wywoływał u mnie napady niekontrolowanego chichotu. Taka ta postać z lekka idiotyczna, a zachowanie Scarlet w stosunku do niego głupie, naiwne i infantylne. Cinder w porównaniu do niej zdaje się być znacznie mądrzejsza, odpowiedzialna, a przede wszystkim bystrzejsza.

Ogólnie rzez biorąc, ten tom jest nieco gorszy od poprzedniego, w ogóle nie spodobali mi się nowi bohaterowie, a fabuła niby tam trochę nawiązywała do Kapturka, ale tylko tym, że Scarlet miała babcię, a jeden z mężczyzn pseudonim Wilk. To bardziej takie podciąganie na siłę, o ile pierwsza część była pod tym względem całkowicie dopracowana, to ta została potraktowana trochę po macoszemu.

Jednak jej końcówka zapowiada nam kolejne wielkie emocje w następnym tomie. Ciekawi mnie, jaką to baśń autorka przerobi tym razem. Jakoś tak wydaje mi się, że może to być „Księżniczka na ziarnku grochu”, ale pożyjemy, zobaczymy.

Tak czy inaczej drugą część warto przeczytać, choćby po to by móc sięgnąć po trzecią. Jest nieco gorsza od swej poprzedniczki, ale sympatia do postaci to kwestia gustu, także jedyne, co można jej zarzucić, to słabe nawiązanie do baśni. Reszta – tempo akcji, kreacja świata, opisy – nadal na wysokim poziomie. Czekam na kolejny tom.

Moja ocena:
4/6

Za możliwość przeczytania książki dziękuję serdecznie Wydawnictwu Egmont.


AKTUALNOŚCI:
Już wiem, jakie baśnie zostaną wykorzystane w kolejnych częściach. W tomie trzecim będzie to "Roszpunka", a w czwartym "Królewna Śnieżka". Jeśli ktoś chce dowiedzieć się czegoś więcej na temat kontynuacji "Sagi Księżycowej" to zapraszam na wywiad z autorką TUTAJ (wywiad po angielsku).

4 komentarze:

  1. Wszyscy zachwycają się nad "Sagą Księżycową" a ja się jej obawiam. Dlaczego? Nie mam pojęcia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Moim zdaniem też pierwszy tom był lepszy. Trzeci i czwarty zapowiada się bardzo ciekawie. Wczoraj akurat tłumaczyłam ten wywiad i po jego lekturze mam spore oczekiwania w stosunku do Cress :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Może kiedyś sięgnę jak będę miała warunki ku temu... :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Uwaga!

Wszystkie teksty zawarte na niniejszym blogu chronione są prawem autorskim [na mocy: Dz.U.1994 nr24 poz.83, Ustawa z dnia 4 lutego 1994r o prawie autorskim i prawach pokrewnych]. Kopiowanie treści, choćby fragmentów oraz wykorzystywanie ich w innych serwisach internetowych, na blogach itp itd wymaga pisemnej zgody autorki bloga.