Tytuł oryginału: The Girls of
Atomic City
Wydawnictwo: Otwarte
Rok wydania: 2013
Ilość stron: 419
Po ataku Japonii na Pearl Harbour Stany
Zjednoczone stanowczo przystąpiły do II Wojny Światowej. Władze
chciały wyprzedzić Niemcy w budowie bomby atomowej. W tym celu
musiał powstać kompleks fabryczny, w którym oddzielano by złoża
uranu. Jak wiadomo do takiego przedsięwzięcia potrzebna jest też
masa pracowników. Jako, że mężczyźni poszli walczyć, do pracy
rekrutowano przeważnie kobiety. Wbrew konceptom założycieli
kompleks (CEW) szybko przeistoczył się w pełne życia miasteczko.
Historię poznajemy przez pryzmat kilku
pań – Celii Szapki, Toni Peters, Jane Greer, Kattie Strickland,
Virginii Spivey, Colleen Rowan, Dorothy Jones, Helen Hall i Rosemary
Maiers. Pochodzą z różnych środowisk społecznych i kulturowych,
część z nich skończyła studia, inne zaczęły pracę od razu po
liceum. Wszystkie je łączy jedno – w poszukiwaniu lepszego życia
odważyły się podjąć ryzyko, opuścić swe rodzinne strony i
rozpocząć długą podróż ku szczęściu.
Bardzo podobało mi się, że książka
nie skupiała się tylko na naukowych aspektach tworzenia bomby,
przede wszystkim ukazywała życie młodych kobiet w mieście, ich
nadzieje i smutki, nowe znajomości, które potem przeradzały się w
przyjaźń i miłość. W fabryce każda z nich miała jakieś swoje
zadania i wiedziały tylko to, co musiały, by je wykonywać. Nie
mogłam uwierzyć, że w tak dużym kompleksie, pełnym różnych
osób udało się jakoś utrzymać cel ich działań w tajemnicy.
Najbardziej zainteresowało mnie życie
Celi i Kattie. Ta pierwsza była z pochodzenia Polką, jej ojciec
pracował jako górnik, bracia poszli do wojska, dla siostry zbierano
pieniądze na studia, a jej przeznaczono pozostanie w domu z
rodzicami. Celia bardzo chciała dalej się uczyć, nie miała jednak
ku temu możliwości, wbrew nakazom matki opuściła dom, by znaleźć
pracę i uzbierać na wymarzone studia. Po serii różnych dorywczych
robót, trafiła w końcu do CEW. Kattie zaś była murzynką, w
tamtych czasach nie mieli oni jeszcze równouprawnienia, kobieta
ciężko pracowała, by zarobić na utrzymanie swoich dzieci. W CEW
czarni pracownicy byli oddzieleni od białych, mogli wykonywać tylko
pracę fizyczną, a kobiety i mężczyźni spali w oddzielnych
barakach i nie mogli się widywać po zmroku (nawet jeśli byli
małżeństwem).
Książka miała swoje lepsze i gorsze
momenty. Raz było ciekawiej, raz bardziej nudnawo. Wszystko zależy
też od tego, co kogo ciekawi, mnie na przykład nużyły nieco
przydługie fragmenty historyczne o początkach wydobycia uranu,
powstawania CEW, pracach naukowców itp. Wolałam te bardziej życiowe
części.
Powieść z całą pewnością jest
jedyna w swoim rodzaju, nie spotkałam się wcześniej z żadną
inną, która ukazywałaby proces powstawania bomby od strony pracy i
trudów zwykłych ludzi. Polecam ją wszystkim, którzy interesują
się II Wojną Światową, na pewno będzie to dla was niezapomniana
lektura. Jeśli ktoś ma ochotę poznać historię zwykłych kobiet,
które rzuciły wyzwanie losowi i postanowiły odmienić swoje życie,
to także zapraszam do czytania.
Moja ocena:
7/10
Za możliwość przeczytania książki
dziękuję serdecznie wydawnictwu Otwarte.
Nie leży w kręgu moich zainteresowań, więc odpuszczę :)
OdpowiedzUsuńJa też bym wolała bardziej te życiowe fragmenty... Przeraża mnie, że naprawdę tam piszą o wydobywaniu uranu itd. Nadal sceptycznie podchodzę do tej książki.
OdpowiedzUsuńKsiążka raczej nie dla mnie. Ale recenzja bardzo ciekawa :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, obserwuje i zapraszam do mnie :)
właśnie jestem przy końcu tej książki, tematyka bardzo mnie zainteresowała i nie rozczarowałam się :)
OdpowiedzUsuńLubię sięgać po powieści o tematyce (około)wojennej, dlatego "Dziewczyny atomowe" to lektura obowiązkowa dla mnie. Dobrze, że leży na półce - na razie czeka na swoją kolej, ale powinno to już nadejść niedługo...
OdpowiedzUsuńmam coraz większą ochotę na te książkę, a widzę że warto się za nią rozglądać.
OdpowiedzUsuńWiele o niej czytałam, z pewnością sięgnę
OdpowiedzUsuńSłyszałam o "Dziewczynach atomowych", opinie są raczej pozytywne, dodatkowo wydaje mi się, że i temat powieści może przypaść mi do gustu :)
OdpowiedzUsuń