Trochę się zapuściłam z moim wyzwaniem, ale mam dobre usprawiedliwienie - zbyt słaby internet, by cokolwiek publikować na blogu. Teraz już bez zbędnej zwłoki przedstawiam kolejne dni:
Dzień 4 - ulubiona książka z ulubionej serii
Tutaj króluje Harry Potter, moje najukochańsze tomy to "Więzień Azkabanu" i "Zakon Feniksa", czytałam je po kilka razy i dotąd z radością wracam do ich filmowych wersji.
Dzień 5 - książka, która sprawia, że czujesz się szczęśliwa
Trudne zadanie, chyba nie ma takiej jednej konkretnej książki, do której nieustanie bym wracała np. w trudnych chwilach po pociechę. Jak mam chandrę, wolę posłuchać muzyki, uspokaja mnie lepiej niż czytanie.
Dzień 6 - książka, która sprawia, że jesteś smutna
Generalnie w kiepski nastrój wprawia mnie seria o Harrym Potterze, dawniej czytana, a teraz oglądana, ponieważ przypomina mi czasy, kiedy byłam mała i czytałam ją z wypiekami, cudowne czasy dzieciństwa, które już się nie wrócą, z drugiej jednak strony cykl ma dla mnie tak silne znaczenie, że choć wiem, że będę potem chodziła jak struta, nie mogę się powstrzymać przed powracaniem do niego co jakiś czas.
Czyli znów, tak jak i w poprzednich dniach praktycznie wszędzie dałam Harrego, tak jakbym tylko jego czytała... W gruncie rzeczy to zadziwiające, że nic jak dotąd nie poruszyło mnie bardziej niż on.
Oj tak, seria o Harry'm Potterze jest wspaniała i magiczna, film jest wspomnieniem mojego dzieciństwa i żałuję, że skończyłam już przygodę, jednak zawsze będę o niej pamiętać.
OdpowiedzUsuńP.S. Matko! Jakie cudowny wygląd bloga ! *O*
Serdecznie pozdrawiam. :)
http://naszksiazkowir.blogspot.com/
Też uwielbiam "Zakon Feniksa"!
OdpowiedzUsuńZakon Feniksa i Więzień Azkabanu to moje ulubione części!! Witam w klubie! Cieszę się, że znalazłam bratnią duszę :)
OdpowiedzUsuńTeż mi się zdarza wracać do Harry'ego - zwłaszcza do filmów (niezawodny TVN!) :) Nie tak dawno poczytywałam też ksiażkę (akurat "Księcia Półkrwi"), bo wróciłam na weekend do domu, nie zabrałam ze sobą żadnej książki, a miałam dużą ochotę coś poczytać :) Ogólnie pamiętam swojego książkowego kaca, gdy po raz pierwszy skończyłam lekturę "Księcia...". Niewiele książek potrafi wprowadzić w coś takiego
OdpowiedzUsuń