Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Rok wydania: 2013
Ilość stron: 358
Kogo z was nie nęcą podróże do odległych egzotycznych krain? Pełnych zapierających dech w piersiach widoków, zabytków, nieznanej kultury i cudownych opowieści...
Autor książki relacjonuje nam swoją podróż po Meksyku, Gwatemali, Salwadorze i Hondurasie. Zwiedził słynne miasto Majów Chitzen Itza, pływał po rzekach w poszukiwaniu flamingów, uczestniczył w wieczornych tańcach w sercach wielu miasteczek - placach zwanych Zocalo.
Uwielbiam historie o podróżach do innych krajów, których sama pewnie nigdy nie będę miała okazji odwiedzić. Dzięki tak zwanym powieściom podróżniczym mogę wiele się o nich dowiedzieć. Nie inaczej było z "Wieczorem przyjdź na Zocalo", dzięki której poznałam nieco bliżej dzieje starożytnej cywilizacji Majów oraz teraźniejsze zwyczaje i tradycje mieszkańców Meksyku i okolic. W książce czegoś mi jednak brakowało. Na początku nie potrafiłam sobie tego do końca uzmysłowić, ale po przemyśleniach odkryłam, że tym czymś jest... humor oraz opisy przemyśleń i przeżyć wewnętrznych bohatera. Powieść jak dla mnie jest z lekka przyciężka, brak w niej jakiś zabawnych anegdot czy ironii. Przyzwyczaiłam się do literatury podróżniczej w stylu Wojciecha Cejrowskiego (przeczytałam sporo jego dzieł) i chyba dlatego "Wieczorem..." wydała mi się zbyt sucha, momentami nawet jak książka naukowa lub też historyczna.
Dla miłośników podróży ta powieść jest bezcenna, zawiera mnóstwo ciekawych informacji, które naprawdę warto znać. Jest jednak pisana bez szczególnych emocji, bardziej na bazie suchych faktów, niż przeżyć z nimi związanych. Także, co kto lubi, przeczytać na pewno warto.
6/10
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Uwaga!
Wszystkie teksty zawarte na niniejszym blogu chronione są prawem autorskim [na mocy: Dz.U.1994 nr24 poz.83, Ustawa z dnia 4 lutego 1994r o prawie autorskim i prawach pokrewnych]. Kopiowanie treści, choćby fragmentów oraz wykorzystywanie ich w innych serwisach internetowych, na blogach itp itd wymaga pisemnej zgody autorki bloga.
Niestety nie dla mnie. :)
OdpowiedzUsuńPodróżować bym chciała, ale nawet książki o podróżach dla mnie powinny być ciekawe :)
OdpowiedzUsuńA ja się skuszę. Może mi się spodoba
OdpowiedzUsuńPodobnie jak ty uwielbiam historie o podróżach! Koniecznie muszę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńLubię tego typu książki.
OdpowiedzUsuńZawsze wyciągam z nich jakieś ciekawe informacje o różnych miejscach.
Kocham też poznawać kulturę innych państw.
Sądzę, że bliżej zapoznam się z tą pozycją : )
Pozdrawiam, obserwuje i zapraszam do siebie.
http://naszksiazkowir.blogspot.com/
Niezbyt mnie kuszą książki tego typu, chociaż myślę, że akurat w Wojciechem Cejrowskim warto byłoby się zapoznać :) No nic, może kiedyś coś mnie natchnie i spróbuję
OdpowiedzUsuńCzytałam już bardzo zachęcającą recenzję tej pozycji, więc chętnie się z nią zapoznam. A za Cejrowskim nie przepadam, dobrze, że ta książka nie przypomina jego publikacji. ;)
OdpowiedzUsuńTeż jestem po lekturze i wrażenia mam zupełnie inne! Absolutnie nie brakuje autorowi humoru, tylko że jest to humor dyskretny, ciepły, nie szastający anegdotami na prawo i lewo i nigdy nie wykorzystujący miejsca czy spotkanych osób tylko po to, żeby się trochę pośmiać i dostarczyć czytelnikowi rozrywki, co się właśnie często zdarza w książkach Cejrowskiego. A wiadomości historyczne wcale nie są suche, wręcz przeciwnie, czyta się je jak opowiadanie, jak zresztą wiele fragmentów, które od razu przenoszą w inny świat - opis majańskiego miasta Tikal wydał mi się wręcz magiczny. Myślę, że porównywanie tego autora do Cejrowskiego jest dla tego pierwszego krzywdzące, bo według mnie jest on o niebo lepszy, zarówno warsztatowo, jak i merytorycznie i raczej należało by go postawić na jednej półce z takim pisarzami-podróżnikami jak Thubron czy Terzani.
OdpowiedzUsuń