Wydawnictwo: MG Cykl: Prowincja Tom: 4 Ilość stron: 300 Premiera: 6 marca |
Za mną cudowny weekend lutowy z nową książką pani Kasi Enerlich. Tym razem autorka wraca na swoje ukochane Mazury by snuć opowieść o czasach przeszłych i teraźniejszości wysyconej wspomnieniami w smakowitym towarzystwie potraw regionalnych (i nie tylko).
Najnowsza powieść Katarzyny Enerlich to kontynuacja trzytomowej „Prowincji”. Poznajemy dalsze losy dzielnej Ludmiły, jej eksmęża Martina oraz partnera Wojtka. Akcja tym razem dzieje się wyłącznie w Mrągowie i okolicach. Ludmiła urządziła już swój dom na wsi, pisze powieść, a w międzyczasie uprawia ogród i gotuje z produktów wyłącznie naturalnych. Powieść jest okraszona licznymi przepisami kulinarnymi. Mnie najbardziej spodobał się przepis najprostszy, to jest sposób na kiszenie buraków. Na pewno skorzystam. Wręcz dziwię się sobie, że dotąd w swoich kuchennych poszukiwaniach nie natrafiłam na coś tak łatwego.
Wracając do fabuły. To opowieść o tych, których wzrusza najmniejsze trawy źdźbło. Życie u Ludmiły toczy się bez pośpiechu. Znaczenie ma każdy łyk wypitej herbaty i każdy kęs chleba. Bohaterka – kobieta po przejściach, na każdej ze stronic książki udowadnia prostą rzecz, że w życiu najbardziej chodzi o to żeby … żyć. Zgodnie z naturą, niespiesznie, z dala od jazgotu karier w korporacji i wyścigu szczurów. Ludmiła jest doświadczoną kobietą i ten bagaż życiowy potrafi przekuć w swój niezwykły potencjał. Dlatego udaje jej się to, co większości z nas się nie udaje. Ma wspaniałą romantyczna relację z aktualnym partnerem, potrafi przyjaźnić się z byłym mężem, akceptuje jego nową dziewczynę. Pomaga wszystkim naokoło i ta pomoc zwraca jej się po trzykroć. To jej świadomy wybór pewnej koncepcji życia i konsekwentnej jego realizacji. Bohaterka potrafi postawić na swoim, nikogo nie raniąc. Piękne, aż momentami nieprawdopodobne. Ale bardzo, bardzo terapeutyczne.
Teraz nieco o autorce. Po przeczytaniu tej powieści dostrzegam ewolucję jej pisarstwa w kierunku jeszcze większego nastawienia na otaczającą rzeczywistość i ludzi. To ich losy autorka zgrabnie przenosi na karty swojej książki, czasem cytując je wprost, czasem wkładając wysłuchane relacje w usta swoich bohaterów. Tym samym czuje się, ze pani K. Enerlich po prostu umie słuchać i doskonale wie, że każdy człowiek swoją historię niesie...
Jak zwykle w „Prowincji” dodatkową atrakcję stanowią fotografie i wspomnienia. Gdybym miała źródło dostępu do tychże, tak jak ma niewątpliwie autorka, w następnej powieści poszłabym w kierunku trudnego losu powojennego Mazurów. Pani Katarzyno, serdecznie namawiam. Posiada Pani ciekawy styl narracji, potrafi bardzo zgrabnie budować wątki i wiązać je ze sobą. Powieść chłonie się jednym tchem.
A tak na marginesie: w niedzielę na moim stole gościły własnej roboty precle drożdżowe i karkówka zapiekana pod pierzyną z kapusty z ziemniakami – doskonałe dania na przedwiośnie.
Moja ocena:5/6
Za możliwość przeczytania książki dziękuję serdecznie Wydawnictwu MG.
Książka już do mnie dotarła i za kilka dni zabieram się do czytania wszystkich czterech części:)
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się, kiedy i w moje łapki wpadnie ta książka! :)
OdpowiedzUsuńederlezi , nie wiedzialam że takie opowiesci też lubisz. naprawde recenzja ze smakiem. / met/
OdpowiedzUsuńKsiążki tej autorki dopiero w moich planach
OdpowiedzUsuńŚlinka lecie już na widok okładki ;)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki, ale powiem że jakoś mnie nie ciągnie ... może kiedyś.
OdpowiedzUsuńMam za sobą dopiero pierwszą część więc za bardzo nie chcę wczytywać się w tekst by nie popsuć sobie przyjemności czytania ;) Pewnie jak przeczytam tom drugi i trzeci to i po ten sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie czytam powieść i muszę przyznać, że jestem pozytywnie zaskoczona! Zwłaszcza, że poprzednich tomów nie wiedziałam i myślałam, że będę się musiałam trochę domyślać :3
OdpowiedzUsuńTa książka mnie baaardzo kusi, ale niestety nie czytałam poprzednich części, a nie chcę zaczynać od końca :(
OdpowiedzUsuń