wtorek, 9 października 2012

PRZEDPREMIEROWO: Świat bez bohaterów - Brandon Mull

Tytuł oryginału: Beyonders. A World Without Hero
Wydawnictwo: MAG
Przekład: Małgorzata Strzelec
Gatunek: fantasy
Ilość stron: 530

Pewnego, niczym nieróżniącego się od innych dnia, nastoletni Jason ulega dziwnemu wypadkowi. Zwabiony piękną muzyką wpada do basenu z hipopotamem, który pożera go żywcem, po czym chłopak przenosi się do nieznanej krainy. Absurdalne, nie? Ale to tylko zawrotny wstęp do jego kolejnych przygód i misji, w jaką niechcący się wplącze. Los zrządzi, że weźmie na siebie zadanie obalenia czarnoksiężnika Maldora i stanie się jedyną nadzieją na wybawienie dla mieszkańców od lat ciemiężonego Lyrianu. Dołączy do niego Rachel, także pochodząca z naszego świata i razem będą starali się skompletować magiczne słowo, które wypowiedziane przy tyranie,  zniszczy go. Poszczególne sylaby rozsiane są po całej krainie, a naszych bohaterów będą nieustannie ścigać i śledzić ludzie wroga, gotowi pokrzyżować im plany. Czy parze uda się obalić najpotężniejszą personę w Lyrianie? Czy znajdą sprzymierzeńców? I najważniejsze - czy uda im się spełnić marzenie na powrót do domu? 

Książka naprawdę wspaniale się zaczyna. Najpierw w prologu mroczne klimaty wprowadzają nutkę grozy i jednocześnie zaciekawienia, kim jest więziony mężczyzna. Potem w pierwszym rozdziale Jason zostaje przeniesiony do Lyrianu w ogromnie zabawny sposób. To świetny zabieg stanowiący doskonały kontrast dla poważnego i dość przerażającego wstępu, przyznam szczerze, że zupełnie się czegoś takiego nie spodziewałam. Dalej też jest świetnie. Niby bohaterowie wykonują bardzo ważną misję, ale nie ma takiego nadęcia i powagi, wszystko jest opowiedziane jakby z przymrużeniem oka, pełno jest komicznych sytuacji, a także ironicznych dialogów. To sprawia, że powieść świetnie się czyta, historia nie nudzi się i nie ma wrażenia sztuczności. Kto czytał "Władcę Pierścieni" pewnie wie, co mam na myśli, bo tam odruchy i rozmowy bohaterów były wręcz momentami nienaturalne. W książce Mulla tego nie ma, główne postacie są przede wszystkim ludźmi  ze swoimi wątpliwościami i lękami, a ich nadrzędnym celem jest powrót do domu, a nie heroiczne ratowanie nieznanej krainy. Tylko przypadek sprawia, że właśnie to są zmuszeni robić. 

Powieść czytało mi się bardzo szybko, wciągnęła mnie od pierwszej strony, niejednokrotnie doprowadziła do śmiechu, a także obaw o dalsze losy bohaterów. Miała parę zgrabnych zwrotów akcji, których nie przewidziałam. Aczkolwiek umiejscowienie poszczególnych fragmentów słowa i sposoby w jaki Jason i Rachel je zdobywali, nakazało mi w pewnym momencie pomyśleć, że "hej, coś tu jest nie tak!", jednak końca się nie domyśliłam i był dla mnie dość sporym zaskoczeniem. 

Podobało mi się, że autor usiłował przedstawić w książce uniwersalne wartości. Pokazał, że postępowanie zgodnie z właściwymi zasadami moralnymi zależy od każdego indywidualnego człowieka, oraz, że nawet jeśli coś zostało nam narzucone, musimy starać się działać zgodnie z własnym sumieniem. To nie heroiczne i odważne czyny świadczą o bohaterstwie, ale postępowanie wobec innych ludzi. Powieść uczy, że nie można żyć tylko przyjemnościami, ponieważ to człowieka wyniszcza i sprawia, że nie jest w stanie się niczym zainteresować. 


"Pobłażanie sobie to pustka. Nie ma prawdziwego spełnienia w nic nieznaczącej pogoni za przyjemnościami. Próbujesz ukryć pustkę za większą ekstrawagancją tylko po to, żeby odkryć, że doznania stają się coraz mniej ekscytujące i coraz bardziej ulotne. Większość przyjemności najlepiej się sprawdza jako przyprawy, a nie danie główne."

Podsumowując, powieść bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Nastawiałam się tylko na zwykłą relaksującą przygodówkę, a dostałam również zabawną historię, przekazującą ważne życiowe prawdy. Jedyne do czego mogłabym się przyczepić, to częste powtórzenia tych samych słów i określeń w położonych blisko siebie zdaniach, ale to zdecydowanie można wybaczyć, bo inne zalety przeważają. Polecam wszystkim tę książkę, dzięki której na kilka godzin oderwiecie się od rzeczywistości i ruszycie wraz z bohaterami w niezwykłą podróż do nieznanej krainy.  Uważam, że to perełka dla miłośników gatunku, a także doskonały prezent dla nastolatka. Mi pozostaje tylko z utęsknieniem czekać na kolejną część i mieć nadzieję, że pojawi się ona na polskim rynku wydawniczym jak najszybciej. A w międzyczasie zapoznam się z inną serią tego autora - "Baśnioborem". 


Moja ocena:
5,5/6

Za możliwość przeczytania książki dziękuję serdecznie Wydawnictwu MAG. 

12 komentarzy:

  1. Będę musiała się za nią rozejrzeć;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo podobała mi się seria o Baśnioborze tego autora, więc i po tę książkę na pewno sięgnę. Mam nadzieję, że okaże się być równie dobra. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka bardzo mi się podobała, miałam okazję czytać ją w zeszłym tygodniu. Mull zdecydowanie idzie w dobrą stronę:)

    OdpowiedzUsuń
  4. basen z hipopotamem zapowiada się obiecująco ;) rzadko czytam fantastykę, a już kompletnie jej nie kupuję, ale z wypożyczeniem Świata bez bohaterów mogę zaryzykować.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kolejna dobra ocena, może przeczytam

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie do końca przemawia do mnie ta tematyka, więc książkę raczej sobie odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Hmm... Niestety to nie moja tematyka, ale polecę ją komuś ze znajomych. Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wydawnictwo MAG ma rewelacyjne książki z gatunku fantastyka :)

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Uwaga!

Wszystkie teksty zawarte na niniejszym blogu chronione są prawem autorskim [na mocy: Dz.U.1994 nr24 poz.83, Ustawa z dnia 4 lutego 1994r o prawie autorskim i prawach pokrewnych]. Kopiowanie treści, choćby fragmentów oraz wykorzystywanie ich w innych serwisach internetowych, na blogach itp itd wymaga pisemnej zgody autorki bloga.