Tytuł oryginału: The Tenatant of Wildfell Hall
Wydawnictwo:
MG
Przekład:
Magdalena Hume
Rok
wydania polskiego: 2012
Ilość
stron: 525
Ocena:
5/6
Pewnego dnia wśród mieszkańców
malowniczej angielskiej wsi roznosi się wiadomość o tym, że w starej, opuszczonej
rezydencji, położonej na pustkowiu zamieszkała wraz z synem i służącą
tajemnicza młoda dama, nosząca wdowie szaty.
Przez
swoją niedostępność podburza ona okoliczną ludność do domysłów i tworzenia
nieprawdopodobnych historii i plotek na swój temat. Nie daje im jednak wiary
Gilbert – główny bohater powieści. Między nim a Helen (bo tak ma na imię
nowoprzybyła) zaczyna rodzić się uczucie, pod wpływem którego kobieta decyduje
się zdradzić mu swoje najgłębsze sekrety oraz przyczyny, które sprawiły, że
zdecydowała się wieść życie niemalże pustelniczki, z dala od znajomych i
dawnych uciech… Co skłoniło ją do podjęcia tak odważnego i niespotykanego w
tamtych czasach kroku?
Powieść autorstwa Anny, jednej z
sióstr Bronte, już od pierwszego dnia, w którym została wydana wzbudzała
kontrowersje i okrzyknięta została jedną z najbardziej rewolucyjnych książek.
Niestety po wczesnej śmierci pisarki, wycofano ją ze sprzedaży i nie była
publikowana przez wiele lat. W tym roku jednak otrzymaliśmy szanse na poznanie
jej treści, dzięki temu, że ukazała się nakładem wydawnictwa MG, które jako
pierwsze w naszym kraju przetłumaczyło ją na język polski.
Fabuła dla współczesnego czytelnika
może wydać się dosyć prosta – oto poznajemy kobietę z dzieckiem, która ucieka
na wieś przed prześladującą ją przeszłością. Tam zakochuje się w miejscowym
ziemianinie, lecz dawne wydarzenia z jej życia stoją na drodze do ich wspólnego
szczęścia. Rzeczywiście, w całej powieści nie ma niczego zaskakującego, jest
ona prosta i schematyczna. Jednakże nie oznacza to wcale, że nudna! Historia
Gilberta i Helen, którą poznajemy z jego listów do przyjaciela i z fragmentów
jej pamiętnika, wciąga czytelnika, ma w sobie jakiś czar, który sprawia, że
nawet podczas przerw lekturze nie można o niej zapomnieć i chce się jak
najszybciej wrócić do przerwanego czytania.
Pomimo
długich, rozwlekłych opisów czytelnik nie czuje znużenia, przeciwnie pomagają
mu one wejść w klimat i nastrój całego utworu. Powieść nie tylko przedstawia
perypetie głównych bohaterów, ale jest przede wszystkim kroniką, z której
możemy poznać jak dawniej wyglądało życie ludzi na wsi, czym się zajmowali w wolnych
chwilach, jak umilali sobie czas. Daje też szeroki obraz panujących wtedy zasad
w kontaktach damsko-męskich. Dowiadujemy się jak ważna była wierność panującym
konwenansom. Brak podporządkowania się im groził wyalienowaniem ze
społeczeństwa i staniem się głównym tematem plotek i pogłosek.
Mnie osobiście po przeczytaniu powieści ogarnęła
ulga, że minęły już czasy, gdy kobieta była tylko własnością swojego męża, nie
miała nic do powiedzenia, a jej głównym zajęciem było rodzenie i wychowywanie
dzieci oraz zarządzanie domem. Chociaż z drugiej strony głowy zaraz kłębiły się
myśli, że może miało to też swoje zalety i uroki, a wszystko zależało od punktu
widzenia. (Przede wszystkim od tego na jakiego męża się trafiło, wszak teraz
też się zdarza, że mężczyzna po ślubie staje się kimś zupełnie innym. Mimo
wszystko teraz łatwiej jest zakończyć taki związek, bo należy pamiętać, że
wtedy jedynie mąż mógł zdecydować o rozwodzie, kobieta nie miała do tego
prawa.)
Powieść ukazuje bogaty kunszt literacki, oraz
warsztat pisarski autorki. Pełna jest szczegółowych, rozbudowanych opisów oraz
ciekawych dialogów. Postacie, jak dla mnie, są trochę jak cała fabuła – zbyt
szablonowe. Sama Helen wydaje mi się zaś zbyt wyidealizowana i niemalże
pozbawiona wad. Należy jednak pamiętać, że w czasach współczesnych autorce jej
powieść miała nieść przesłanie, pokazać, że kobiety także mają coś do
powiedzenia i zasługują na lepszy los. Uważam, że udało jej się osiągnąć
zamierzony efekt i pewnie, gdyby nie przeciwności losu, które sprawiły, że
powieść przestała być wydawana, osiągnęłaby ona znacznie większą sławę, a
dzisiaj byłaby pewnie cenionym klasykiem, po który każdy, chcący cieszyć się
mianem oczytanej osoby, powinien sięgnąć.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu MG.
Powieść przeczytana także w ramach wyzwania Trójka e-pik.
To będzie mój kolejny zakup,cieszę się że klasyka literatury angielskiej w końcu doczekała się u nas wydania. Polecam serial BBC na podstawie tej książki pt. Tajemnica domu na wzgórzu.
OdpowiedzUsuńLubię od czasu do czasu sięgać po klasyki, więc jak wpadnie mi w łapki ta książka to na pewno przeczytam. :)
OdpowiedzUsuńO, must have! :D
OdpowiedzUsuńz chęcią bym przeczytała ^^
OdpowiedzUsuńJa sobie odpuszczę na razie tę książkę. Nie przekonuje mnie szablonowość, ale kiedyś może się skuszę. ;)
OdpowiedzUsuńale numer, po przeczytaniu recenzji uświadomiłam sobie, że ta książka w orginale od dawna stoi na mojej półce i prosi się o przeczytanie ... Dzięki Twojej recenzji jej szanse stanowczo wzrosły :-)
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu sięgnąć po angielską klasykę. Niedawno próbowałam przeczytać "Dumę i uprzedzenie", ale na dobrych chęciach się skończyło. Jak dla mnie trochę za ciężko się czyta. Może z tą książką będzie inaczej? :)
OdpowiedzUsuńBrzmi świetnie, chętnie bym przeczytała :)
OdpowiedzUsuńCzyli 1/3 wyzwania za Tobą :) Szybko uporałaś się z taką cegiełką, co świadczyć musi o tym, że powieść jest wartościowa. Nie czytałam żadnej książki sióstr Bronte. Szukam, ale jakoś mi z nimi nie po drodze. Czekam na kolejne linki :) pozdrawiam - sardegna
OdpowiedzUsuń