Autor: Pola Pane
Cykl: Arisjański fiolet
Tom: 1
Gatunek: paranormal romance
Ilość stron: 408
„Cisza” to pierwszy tom cyklu „Arisjański fiolet” autorstwa
debiutantki Poli Pane, naszej rodzimej pisarki.
Opowiada on o życiu
na Ziemi po katastrofie, w wyniku której z atmosfery zniknął prawie cały tlen,
fauna i flora wymarły, zaś nieliczne grupki ludzi przeżyły tylko dlatego, że w
porę zdążyli schować się w schronach. Naukowcy w ostatniej chwili przed
tragedią zdążyli wysłać w przestrzeń kosmiczną sygnał SOS, który odebrali
mieszkańcy odległej planety i zdecydowali się przybyć naszemu gatunkowi na
pomoc. Dzięki nim udało się przywrócić właściwą zawartość tlenu w powietrzu i
ludzie mogli wyjść spod ziemi by razem z przybyszami odbudowywać nasz świat.
Emily Walker przez dziesięć lat przebywała razem z matką w
bunkrze. Z uwagi na to, że ich zapasy jedzenia i wody były na wyczerpaniu i nie mając już nic do
stracenia, postanowiły wyjść na
powierzchnię. Emily ruszyła do najbliższego miasta w poszukiwaniu innych
ocalałych. Na swojej drodze spotkała Korina – dziwnego mężczyznę o pomarańczowej
skórze i fioletowych oczach. Przypatrując się mu ze zdziwieniem, zauważyła, że
ma w ręku pistolet. Przerażona rzuciła się w szaleńczą ucieczkę, ale nieznajomy
nie miał zamiaru pozwolić jej odejść…
Kiedy zdecydowałam się przeczytać tę powieść, nie miała
pojęcia, że czeka mnie tak ciekawa i ekscytująca lektura. Tak szczerze mówiąc spodziewałam się raczej
kolejnego młodzieżowego gniota, jakich wiele już wydano do tej pory. Możliwe,
że zwiodła mnie raczej marna okładka i uznałam, że skoro już ta reprezentatywna
część książki wygląda nie najlepiej, to z treścią będzie podobnie. Nic z tych
rzeczy.
Akcja jest świetnie skonstruowana, nie ma czasu na nudę,
kolejne wydarzenia następują po sobie bardzo szybko i powieści praktycznie nie
można odłożyć. Emily zakochuje się i wplątuje w romans bez przyszłości.
Nareszcie trafiłam na powieść bez tej całej cukierkowej tandety, jaką jest
wzajemna miłość aż po grób, która musi znieść przeciwności losu, ale i tak
nigdy nie ulegnie… No dobra, nie chcę tu w żaden sposób spoilerować, myślę, że
ci, którzy czytali kilka pozycji z gatunku paranormal romance zorientują się, o
co mi chodzi. Tak więc pierwszą, nieocenioną wręcz zaletą książki jest jej
nieszablonowość, jeśli chodzi o relacje damsko-męskie.
Podobała mi się postać Emily – typowej nastolatki, a zarazem
silnej i odważnej dziewczyny, gotowej walczyć o swoje, ale też ustąpić, gdy
trzeba i nie upierać się ślepo przy swojej racji. Korin to bohater raczej
nijaki, ale tutaj jest to efekt zamierzony, jego cechy są wynikiem pewnej
genetycznej ułomności, którą posiadają wszyscy Arisjanie. No właśnie, prawie
wszyscy, bo jest przecież jeszcze jego siostra Kori – odmieniec. Mam tylko
nadzieję, że w kolejnym tomie Korin nie stanie się taki, jak ona, a dalej
będzie w pewien sposób upośledzony, bo inaczej cykl delikatnie rzecz ujmując,
„zejdzie na psy” i stanie się taki, jak inne z jego gatunku.
Autorka świetnie przedstawiła świat po katastrofie, gdzie
poza miastami nie istnieją roślinność i zwierzęta, ziemia jest zupełnie sucha i
wyrastają z niej tylko kikuty drzew. Tego typu plastyczne opisy bardzo dobrze
działały na wyobraźnię, pozwoliły mi w pełni uzmysłowić sobie świat, w którym
przyszło żyć bohaterom.
Bez wątpienia sięgnę po następną część serii, jak tylko się
ukarze. Już nie mogę się jej doczekać. „Arisjański fiolet. Cisza” polecam
dorosłym i nastolatkom (ale takim 16+, że względu na dwie, czy trzy szczegółowo
oddane sceny erotyczne zawarte w książce). Myślę, że spodoba się ona każdemu,
kto wcześniej miał do czynienia z tego typu literaturą, a także tym, którzy
lubią nieprzewidywalne romanse oraz historie pełne adrenaliny i emocji. Ta powieść z całą pewnością wryje Wam się w
pamięć.
Moja ocena:5,5/6
Za możliwość przeczytania książki dziękuję serwisowi nakanapie.pl
Nigdy nie słyszałam o tej książce, ale zaintrygowałaś mnie ^^
OdpowiedzUsuńps. Na moim blogu właśnie wystartował konkurs, w którym do wygrania "Giń" Hanny Winter.
Szczegóły tutaj:
http://ksiazka-na-kazdy-dzien.blogspot.com/2013/01/zimowy-konkursik-3.html
Ja niezbyt przepadam za fantastyką i paranormal romance, a do tych gatunków chyba można zaliczyć książkę, początek recenzji tez mnie nie zachęcił, jednak po przeczytaniu całości, mogę chyba zaufać ci i jak nadarzy się okazja przeczytać.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
i zapraszam w wolnej chwili na MIĘDZY KARTKAMI:)
U mnie również pojawiła się recenzja tej książki. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńParanormal romance to raczej nie mój gatunek, więc nie sięgnę
OdpowiedzUsuńNie słyszałam wcześniej ani o tej książce ani o autorce, ale z chęcią bym przeczytała tę książkę, zwłaszcza po tak zachęcającej recenzji :)
OdpowiedzUsuńNielubie tego gatunku i jakoś mnie do niego nie ciągnie
OdpowiedzUsuńGdyby nie to, że to paranormal romance to naprawdę byś mnie zachęciła :)
OdpowiedzUsuń