Tytuł oryginału: When you were mine Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie Rok wydania: 2013 Gatunek: romans Ilość stron: 317 |
"Jedna decyzja może prowadzić do zupełnie innego rozdziału."
Rosaline Caplet od małego przyjaźniła się z synem sąsiadów Robertem Montegiem. Ich rodziny bardzo się lubiły. Wszyscy oczekiwali, że kiedyś Rosaline i Robert zostaną parą. Wszystko wskazuje na to, że tak właśnie się stanie, bo kiedy Robert wraca z tegorocznych wakacji, nie traktuje już Rose jak kumpeli, lecz zaprasza ją na randkę. Uczucie między dwojgiem młodych z każdym dniem coraz bardziej się rozwija, lecz wszystko burzy powrót Julie Caplet - kuzynki Rose. Rob zakochuje się w niej od pierwszego wejrzenia i porzuca swoją wcześniejszą dziewczynę, której nie pozostaje nic poza cierpieniem. Jakby tego było mało wkrótce na jaw wychodzą dawne sekrety z życia Montegów i Capletów, sprawy, które powinny pozostać zapomniane...
Autorka postanowiła przenieść znaną nam wszystkim tragedię Romea i Julii do czasów współczesnych i opowiedzieć ją z punktu widzenia Rosaline. Z tego co mi się wydaje główna bohaterka w pierwowzorze odrzuciła zaloty Romea, lecz tutaj jest w nim szaleńczo zakochana. Hmmm... Powiem wam tak, gdyby nie to nawiązanie do znanego dramatu ta historia w zasadzie byłaby niczym. Ot opowiastką jakich wiele... Zapożyczenie z "Romea i Julii" nie dało jej jakiejś specjalnej oryginalności, ale na pewno przyciągnęło uwagę mediów oraz potencjalnych czytelników.
"Czasem, gdy musimy z kogoś zrezygnować, najtrudniej sobie uświadomić, że nigdy nie był nam przeznaczony."
Rosaline, moim zdaniem wcale nie jest jakąś wyjątkową dziewczyną. To taka sobie zakompleksiona, nieco pretensjonalna nastolatka. Przez prawie całą powieść nie robi w zasadzie nic innego poza rozpaczaniem i dziwieniem się jak własna kuzynka mogła jej odbić chłopaka. Robert to też w sumie jakiś dziwak, bo tak od razu zapałał miłością do Julie po jednej imprezie, a potem żałował, że rzucił Rose i nie mógł się zdecydować, którą z dziewczyn wybrać. Jedyną postacią, która mi się tutaj podobała była Julie, która walczyła ze swoimi demonami, usiłowała poradzić sobie ze wspomnieniami trudnego dzieciństwa, kiedy była pozostawiana sama sobie, bo robiący karierę rodzice nigdy nie mieli dla niej czasu. To była jedyna bohaterka z krwi i kości, która miała podstawy, by zachowywać się tak, jak się zachowywała, a nie działała bez sensu.
"Tak to już jest z wolną wolą: podejmując decyzję, w równym stopniu opowiadamy się za czymś i przeciwko czemuś innemu."
Cała ta "straszna" tajemnica, która spadła nagle na młodych, wcale nie wydaje mi się aż taka okropna. Było, minęło i nie rozumiem, czemu tu się tak przejmować... Krótko mówiąc, powieść w kilku miejscach wydała mi się dosyć naciągana, szczególnie jeśli chodzi o wybuch uczuć Roba i rodzinny sekret.
Lubię książki, w których jest dużo opisów życia licealnego. Zawsze mnie fascynowało, jak wyglądają licea w innych krajach i od dawna zwracam na to uwagę, przy czytaniu książek i oglądaniu filmów. Pod tym względem "Kiedy byłeś mój" mnie nie rozczarowała, dostarczyła dużo opisów stylu życia zachodniej młodzieży.
Podsumowując, lektura może nie była jakaś nadzwyczajna, ma sporo niedociągnięć, ale nie nudziłam się przy niej, kolejne karty opowieści szybko przelatywały mi przez palce. Książka jest debiutem autorki i z całą pewnością nie jest taka zła i dobrze rokuje na jej literacką przyszłość. Choć jak dla mnie jest nieco przereklamowana. Na pewno spodoba się tak zwanym romantyczkom, tudzież romantykom, którzy oczekują od tego gatunku nieco więcej niż samego romansu. Myślę jednak, że każdy sam powinien wyrobić sobie o niej własne zdanie, bo należy do tego typu prozy, którą różni czytelnicy będą postrzegali zupełnie odmiennie.
Moja ocena:3,5/6
Za możliwość przeczytania książki dziękuję serdecznie Wydawnictwu Literackiemu.
Myślę, że mi by się mogła spodobać, więc przeczytam
OdpowiedzUsuńCzytałam tę książkę już jakiś czas temu - podobała mi się bardziej niż Tobie. Myślę, że to dobra i odprężająca lektura, nawet dla czytelników, którzy -naście lat skończyli jakiś czas temu. :)
OdpowiedzUsuńDawno u Ciebie nie byłam, a tu znowu zmiana wyglądu bloga. Przepięknie to wygląda. :>
OdpowiedzUsuńMyślę, że może spodobać mi się ta książka. Czuję, że to może być coś odprężającego. I podoba mi się to, że można poznać tu kawałek życia licealnego w Ameryce, bo też zawsze mnie ciekawiło jak to wygląda. Myślę, że kiedyś ją przeczytam. :)
przez te nawiązania pewnie po nią nie sięgnę
OdpowiedzUsuńNie pogardziłabym tą książką, gdyby wpadła mi w ręce :)
OdpowiedzUsuń