Tytuł oryginału: The Rum Diary
Rok wydania: 1998
Rok wydania polskiego: 2010
Wydawnictwo: niebieska studnia
Ilość stron: 238
Ocena 5/6
Zastanawialiście się kiedyś jak to jest nie mieć na ziemi własnego miejsca a dobytek całego życia móc zmieścić w dwóch marynarskich workach?
Poznajcie Paula Kempa, młodego dziennikarza, który przybywa do San Juan, aby pracować dla podupadającej gazety "Daily News". Jeszcze podczas lotu samolotem wpada mu w oko piękna blondynka. Kim jest dziewczyna, która podróżuje sama w tak odległe tereny?
San Juan okazuje się być miejscem, gdzie przytułek znajdują życiowi wykolejeńcy, wariaci, alkoholicy i marzyciele, do których należy także nasz bohater. Jego rodowici mieszkańcy nie są zbyt przyjaźnie nastawieni do cudzoziemców, jednakże pomimo gorąca bójek i kłopotów z pracą Paul zaczyna zdawać sobie sprawę, że jest miejsce, w którym mógłby zapuścić korzenie i osiąść na stałe. Czy tak się stanie dowiecie się tylko sięgając po tę powieść.
Dziennik Rumowy to książka częściowo autobiograficzna napisana w niezwykłym stylu, pełna komizmu językowego i sytuacyjnego, który sprawia, że dość leniwe życie Paula Kempa wciąga czytelnika od pierwszej strony.
Główny bohater pomimo pijaństwa wzbudza sympatię czytelnika, dzięki swojemu dość praktycznemu i racjonalnemu (do czasu) spojrzeniu na otaczająca rzeczywistość.
Wydarzenia rozgrywają się na gorącej, pełnej słońca tropikalnej wyspie z rozległymi plażami, pięknym morzem i licznymi okazjami do zabawy i tańca.
Początkowa sielankowość jest jednak myląca, ponieważ za tym wszystkim kryją się pragnienia bohatera, aby przestać się tułać i znaleźć w życiu bezpieczną przystań.
Widzimy jego rozdarcie emocjonalne, gdyż wie, że wyspa nie nadaje się na stały dom, a jednak chce by się nim stała.
Nieprzewidziane okoliczności i tragiczne w skutkach wydarzenia będą miały jednak znaczący wpływ na podjęte przez niego decyzje.
Z twórczością Huntera S. Thompsona zetknęłam się po raz pierwszy, jednakże bardzo mnie zaciekawił. Książka jest natury refleksyjnej, zmusza do zastanowienia się nad własnym życiem oraz naturą człowieka. Ukazuje, że każdy chce mieć miejsce, do którego mógłby z radością wracać. Na początku zamieszczony jest piękny wiersz autorstwa Dark Eileen O'Connell z 1773 roku.
Mój jeźdźcu o jasnych oczach,
co wydarzyło się wczoraj?
Myślałam w sercu głęboko,
przynosząc Twe piękne szaty
że świat nie zdoła Cię pokonać.
Z radością sięgnę po inne pozycje tego pisarza, a pierwszą na pewno będzie Lęk i odraza w Las Vegas, o której słyszałam wiele pozytywnych opinii.
Z chęcią zapoznam się także adaptacja filmową Dziennika rumowego, gdzie w roli głównej można zobaczyć Johnnego Deppa, który z tego co się dowiedziałam był dobrym przyjacielem autora.
Zachęcam wszystkich do sięgnięcia po tę powieść, gdyż naprawdę warto i nie jest to strata czasu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Uwaga!
Wszystkie teksty zawarte na niniejszym blogu chronione są prawem autorskim [na mocy: Dz.U.1994 nr24 poz.83, Ustawa z dnia 4 lutego 1994r o prawie autorskim i prawach pokrewnych]. Kopiowanie treści, choćby fragmentów oraz wykorzystywanie ich w innych serwisach internetowych, na blogach itp itd wymaga pisemnej zgody autorki bloga.
Książka zdecydowanie w moim guście. Postaram się szybko w nią zaopatrzyć, bo akurat mam ochotę przeczytać coś właśnie w takim stylu ;)
OdpowiedzUsuńMnie już w pierwszej książce Coelho, którą czytałam denerwowały te cytaty, a mam zamiar jeszcze z kilkoma jego powieściami się zapoznać. Mam nadzieję, że jakoś dotrwam do końca tych książek, w sumie nie są długie, więc nie powinno być tak źle ;-)
piękna Ederlezi, piszesz szałowo i interesująco, aż chce się czytać masz super biblioteczkę .
OdpowiedzUsuń