sobota, 15 czerwca 2013

Stosik czerwcowy

Nie mam już gdzie składować tych książek... Ale co tam, najwyżej będą zalegać na podłodze ;D


1. Nowy przywódca - od Egmonta, kontynuacja Nowej ziemi, już nie mogę się doczekać, aż się za nią zabiorę.
2. Cinder - od Egmonta - czas rozpocząć przygodę z nowym cyklem.
3. Scarlet - j.w.
4. Wieczorem przyjdź na zocalo - od Wyd. Literackiego, bardzo mnie ciekawi...
5. Pchli pałac - od Wyd. Literackiego, "Sufi" bardzo mnie zaintrygowała, postanowiłam zatem zgłębić twórczość Elif Shafak.
6. Prawda - od AIM
7. Papieżyca Joanna - od Publicatu, nie ma to jak dobra powieść historyczna.
8. Wład palownik - j.w.


Mam ogromne zaległości z poprzednich stosików. Powoli staram się jednak jakoś to nadrabiać, ale jeszcze daleko do wyjścia na zero. ( Nie wiem czy to w ogóle kiedykolwiek będzie możliwe... ;) No nic, nie ma co o tym rozprawiać, trzeba czytać i recenzować :)

Przypominam o konkursie!

Czy coś z tego stosu jakoś szczególnie Was zainteresowało?

piątek, 14 czerwca 2013

Dogonić szczęście - Lucy Gordon

Tytuł oryginału: The Italian's Wife by Sunset,
The Mediterranean Rebel's Bride,
 The Millionaire Tycoon's English Rose

Wydawnictwo: Harlequin
Rok wydania: 2013
Gatunek: romans
Ilość stron: 459

"Czasami jedynym sposobem na pokazanie komuś, jak bardzo go kochasz, jest pozwolić mu odejść."

Trzej bracia Rinucci - Carlo, Ruggiero i Francesco poszukują swojej jedynej miłości. Pewnego dnia Carlo spotyka Dellę, która wydaje się być dla niego stworzona, lecz przeszkodą dla ich związku jest to, że kobieta jest starsza od niego prawie o dziesięć lat. Czy różnica wieku stanie im na drodze do szczęścia? Ruggiero nie może się pogodzić ze zniknięciem ukochanej - tajemniczej Sapphire. Kiedy testuje nowy motocykl, wydaje mu się, że widzi ją i dochodzi do wypadku. Podczas rekonwalescencji dowiaduje się, że to nie Sapphire do niego wróciła, lecz jej kuzynka przyjechała by powiedzieć mu o jej śmierci oraz o tym, że ma syna. Czy Ruggiero pogodzi się ze stratą i będzie w stanie pokochać małego sierotę? Francesco jest na zabój zakochany w Celii. Jedyny problem polega na tym, że ona jest niewidoma. Mężczyzna robi wszystko, by otoczyć ją opieką, co samodzielnej dziewczynie niezbyt się podoba i postanawia z nim zerwać. Jednak oboje wiedzą, że są dla siebie stworzeni i nie mogą bez siebie żyć. Czy uda im się odbudować związek?

Pewnego wieczoru sięgnęłam sobie po "Dogonić szczęście", zaczęłam czytać i zanim się zorientowałam już kończyłam i był środek nocy. Bracia Rinucci dostarczyli mi mnóstwa niezapomnianych wrażeń. Przeżywałam z nimi ich rozterki i problemy miłosne, cieszyłam się gdy wszystko zmierzało ku dobremu.
Wiadomo, że powieść jest przewidywalna, ale nie o fabułę tu chodzi, lecz właśnie o emocje, które wywołuje. Przyznam, że gdy doszłam do zakończenia, żałowałam, że nie ma dalszego ciągu. Ostatnio najlepiej mi się czyta właśnie tego typu miłe i spokojne książki. Muszę koniecznie załatwić sobie ich więcej.

Dawniej nie lubiłam romansów, ale ostatnio w miarę czytania coraz bardziej się do nich przekonuję. To jednak świetna, lekka i niezobowiązująca rozrywka. Zabiorę ze sobą na pewno na wakacje nad morze kilka pozycji.

To była pierwsza powieść Lucy Gordon, jaką miałam okazję przeczytać i stwierdzam, że z przyjemnością sięgnę po inne jej dzieła. Pisze bardzo dobrze, językiem, którego wszyscy używamy na co dzień, bez zadęcia, czy nadmiernego patosu.

Co tu więcej jeszcze mówić? Chyba tylko jedno - polecam, polecam i jeszcze raz polecam!

Moja ocena:
5/6

Za możliwość przeczytania fantastycznej książki dziękuję serdecznie wydawnictwu Harlequin.

wtorek, 11 czerwca 2013

Lucyfer. Moja historia - Victoria Gische

Wydawnictwo: Psychoskok
Gatunek: fantasySeria: Lucyfer: Moja historia
Tom: 1
Rok wydania: 2012
Ilość stron: 456


Nikogo nie trzeba chyba uświadamiać o tym, kim jest Lucyfer. Pierwszy upadły anioł, strącony z nieba za sprzeniewierzenie się Bogu, przyczyna ludzkich nieszczęść, potwór przywodzący nas do grzechu, dzień i noc knujący, jak tu zwieść biedne duszyczki na pokuszenie.

A co jeśli jest inaczej? Jeśli to wszystko, co wiemy o Lucyferze to specjalnie rozsiewana przez lata bujda, by na zawsze pozostał on zły dla świata i nigdy nie zaznał spokoju?

Tytułowy bohater powieści Victorii Gische został ukarany za miłość do ludzkiej kobiety - Nefretete. Od czasów starożytnego Egiptu może co sto lat przebywania w samotności powracać na ziemię, by poszukiwać kolejnych wcieleń swojej ukochanej. Zawsze jednak utrudnia mu to jego młodszy brat Michał - dba o to by nie udało mu się połączyć z dziewczyną przed upływem jego ziemskiego czasu. 
Lucyfera poznajemy we współczesności, kiedy przebywa w szpitalu po wypadku. Jego wyniki zadziwiają lekarza prowadzącego, który prosi swego znajomego dziennikarza Marka, by wypytał pacjenta o jego życie. Tak zaczyna się fascynująca podróż przez kolejne wieki, opowieść o ważnych wydarzeniach historycznych, gorących namiętnościach, a także cierpieniu i samotności...

Fajny pomysł na książkę. Wiadomo, że zagorzali katolicy mogą się burzyć, że podważa dogmaty religijne i wywraca prawdy wiary do góry nogami, ale to tylko fikcja i jak dla mnie bardzo udana. Historia wręcz porywa czytelnika, nie można się od niej oderwać. Lucyfer jest ciekawym bohaterem i dość szybko zaskarbia sobie sympatię. Choć jednak ze względu na jego wcześniejsze czyny powinno być inaczej. Autorka ma sporą wiedzę historyczną, gdyż zgrabnie wplata Lucyfera w dawne dzieje i przyznaje mu kluczowe role.

Aczkolwiek mam pewne zastrzeżenia, co do języka powieści. Niektóre dialogi zdają się być sztuczne i nie na miejscu. Szczególnie chodzi mi o te usytuowane w dawnych czasach, gdzie obowiązywała nieco inna wymowa. Innymi słowy jest zdecydowanie za współcześnie. Ale to jeszcze można wybaczyć, bo jest przyćmione przez inne zalety powieści.

Generalnie sięgając po książkę, nie sądziłam, że będzie aż tak dobra i tak mnie zachwyci. Ot nastawiłam się na kolejne młodzieżowe dyrdymały, a dostałam kawał porządnej powieści. Szkoda, że skończyła się w tak niepewnym momencie i muszę czekać na kolejny tom. Chciałabym już móc zacząć go czytać :)

Krótko mówiąc - polecam. Myślę, że każdemu, trzeba tylko pamiętać by traktować ją, jako zwykłą, wymyśloną opowieść, a wtedy z czytania uzyskacie samą przyjemność.

Moja ocena:

4,5/6

Za możliwość przeczytania książki dziękuję serdecznie Autorce.

Książkę przeczytałam w ramach wyzwania Trójka e-pik.

***
Od wczoraj robią na posesji obok parking. Hałasują tak strasznie, że aż mi zęby dzwonią. Wczoraj wyrywali stare korzenie (kiedyś tam był sad), dziś wyrównują. Nie można otworzyć okna, bo od razu lecą spaliny i jest jeszcze głośniej. A w domu tak gorąco, że normalnie się gotuję. No dosłownie koszmar... 

poniedziałek, 10 czerwca 2013

Movie mondays - "360. Połączeni"

Tytuł oryginału: 360
Reżyseria: Fernando Meirelles
Scenariusz: Peter Morgan
Gatunek: melodramat
Rok produkcji: 2011
Czas trwania: 1 godz. 50 min.
W rolach głównych: Anthony Hopkins - John, Rachel Weisz - Rose, Ben Foster -Tyler, Jude Law - Michael

W miastach takich jak Wiedeń, Bratysława, Paryż, czy Londyn poznajemy kolejnych bohaterów tego filmu. Z pozoru nic ich nie łączy, jednak w miarę rozwoju akcji ich losy splatają się ze sobą. Słowaczka Mira chce wyrwać się z biedy i postanawia zająć się prostytucją, by jak najszybciej zarobić pieniądze na lepsze życie. Pewnego dnia na numerek umawia się z nią Michael, żonaty mężczyzna, który nie umie znaleźć wspólnego języka z żoną Rose. Rose ma kochanka, który zdradza z nią swoją dziewczynę Laurę. Gdy ta się o tym dowiaduje postanawia wrócić do rodzinnej Brazylii. W samolocie poznaje Johna, który opowiada jej swoją historię...

To tylko kilka postaci tego filmu, mamy jeszcze Siergieja i Valentinę, których uczucie małżeńskie już dawno się wypaliło, dentystę muzułmanina, który jest zakochany w Valentinie, ale religia nie pozwala mu żywić głębszych uczuć do mężatki, czy też siostrę Miry Annę, która ucieka w świat książek i marzy o wielkiej miłości.

To marzenie cechuje wszystkich bohaterów, każdy z nich chce być kochany, rozumiany przez drugą osobę. Usiłują uporać się ze swoim życiem, dojrzeć do zmiany i podjęcia konkretnych decyzji. Jednak każdy wybór obfituje w konsekwencje, z którymi także trzeba się liczyć.

Film toczył się wolno i nie wywoływał wielkich emocji. Jedyny fragment, który mnie zaniepokoił to, gdy Laura zaprosiła do siebie Tylera, który właśnie wyszedł z więzienia, gdzie odsiadywał wyrok za przestępstwa seksualne. Poza tym nie czułam strachu o losy bohaterów, czy też jakiejkolwiek ekscytacji związanej z ich perypetiami. Jest to raczej średni film, choć niesie ze sobą ważne przesłanie, że nie ważne co się zdarzyło, bo życie toczy się dalej.

Zdziwiło mnie, że jest określony jako melodramat. Nie wiem do jakiego gatunku ja sama bym go zaklasyfikowała, bo jest raczej mieszaniną różnych. Mamy romans, trochę dramatu, miejscami wątki mafijne i thriller. Ale bez wątpienia najlepszy z tego wszystkiego jest dzwonek telefonu Siergieja :D



Podsumowując, nie jest to może jakiś rewelacyjny film, ale zdecydowanie nie jest też najgorszy, ma przesłanie i Anthony'ego Hopkins'a, który gra po prostu świetnie. Jego wątek podobał mi się najbardziej. Polecam do obejrzenia na luźny sobotni wieczór.

Trailer:
Moja ocena:
4/6

Za możliwość obejrzenia filmu dziękuję serdecznie Księgarni Merlin.

W tym tygodniu do obejrzenia:

PON
TVP1 - 20.20 - Francuski numer
TVP Kultura - 21.45 - Duchy Goi
WT
TVN7 - 23.00 - Constantine
TVP Kultura - 22.10 - Bandyta (!)
ŚR
TCM - 21.00 - Doskonały świat
Polsat Film - 21.00 - Gladiator
TVP Kultura - 20.05 - Pornografia
CZW 
TCM - 21.00 - Dolores Claiborne (!)
PT 
Polsat - 22.00 - Kołysanka (!)
Polsat Film - 23.10 - Kod da Vinci
SOB
Polsat Film - 21.00 - Kod da Vinci
ND - nic

Na pewno obejrzę "Dolores Claiborne", czytałam książkę Kinga i jestem ciekawa, jak ją zekranizowali. Oprócz tego będę okupować telewizor podczas moich ulubionych "Bandyty" i "Kołysanki". A Wy?

niedziela, 9 czerwca 2013

Premiery na początek wakacji

Przejrzałam sobie co tam wydawnictwa szykują dla nas na czerwiec i lipiec i znalazłam kilka smacznych kąsków. 
Przede wszystkim piąta część serii "Orły Imperium", choć jak dotąd przeczytałam tylko jeden tom, to zamierzam szybko nadrobić braki, bo cykl jest naprawdę niezły, a poza tym, jak zapewne wiecie uwielbiam starożytny Rzym.

Premiera: 26 czerwiec

Jest koniec lata 44 roku naszej ery. Minął ponad rok od chwili, gdy rzymska armia rozpoczęła podbój Brytanii, spodziewając się szybkiego zwycięstwa nad rozproszonymi plemionami tubylców. Pomimo przewagi legionów Karatacus i jego okrutni wojownicy wciąż stawiają opór, prowadząc wojnę podjazdową.

Macro i Katon, służący w kohorcie Maksymiusza, otrzymują zadanie obrony brodu na rzece Tamesis. Od utrzymania tej pozycji zależą losy całej bitwy. Niestety, Maksymiusz wydaje sprzeczne rozkazy, w krytycznym momencie zawodzi, a winą za porażkę obarcza centurionów i prostych legionistów. Rozwścieczony Aulus Plaucjusz nakazuje zdziesiątkowanie kohorty. Skazani mają prosty wybór: mogą zginąć zakatowani w bestialski sposób albo zbiec i próbować przetrwać na terytorium wroga.

Akcja kolejnej pozycji, która zwróciła moją uwagę rozgrywa się w Japonii. Zapowiada się piękna historia o dążeniu do własnych celów i walce o możliwość decydowania o własnym życiu. Takie lubię najbardziej. - "Kwiat śliwy, mroczny cień"

Premiera: 19 czerwca

Opowieść o miłości i wojnie oraz o walce kobiety o własne miejsce w świecie mężczyzn. Jej tłem jest historia rewolucji w Japonii, równie ważnej jak rewolucja francuska, a nieznanej szerzej w Europie. Społeczeństwo XIX-wiecznej Japonii było silnie zhierarchizowane - podzielone na warstwy, z wszechobecną dominacją mężczyzn. Los kobiety określali najpierw rodzice, a potem mąż. Rewolucja obyczajowa z lat sześćdziesiątych XX wieku zmieniła jednak feudalną Japonię w nowoczesne państwo. W takiej rzeczywistości przyszło żyć Tsuru, córce lekarza. Dziewczyna, zamiast podążać śladami siostry i zgodnie z tradycją poślubić mężczyznę wybranego przez rodziców, związała się z ukochanym i, tak jak ojciec, poświęciła się medycynie. Przekona się, na jak trudną drogę wkroczyła...

A skoro już jesteśmy w Azji, to znalazłam jeszcze coś o Indiach - "Tam, gdzie śpiewają pawie". I tu uwaga - zdaje się, że historia jest oparta na faktach autentycznych! Już ten jeden fakt dodał jej pikanterii :D

Premiera: 19 czerwca

To była miłość od pierwszego wejrzenia, a przy okazji prawdziwa rewolucja w życiu Alison. Kiedy na jej drodze stanął Ajar, wiedziała, że są sobie przeznaczeni. Wiedziała, że dzielą ich różnice kulturowe. Ale nie przewidziała, że ukochany jest księciem, a jego rodzina mieszka w pałacu. Na dodatek hinduskie zwyczaje i tradycje przyprawiają ją o zawrót głowy. Czy żona księcia może być szczęśliwa?




A najlepsze zostawiłam na koniec - szykuje się reedycja jednej z moich najulubieńszych książek - "Przepiórki w płatkach róży"! Jestem pewna, że zagości ona od razu na mojej półce i zostanie jeszcze raz przeczytana. :)

Premiera: 17 lipca

Piękna historia o zakazanej miłości, pełna magii i alchemii smaków
Płatki róż należy obrywać bardzo ostrożnie, starając się nie ranić palców, bo oprócz tego, że jest to bardzo bolesne, zaplamienie płatków krwią może zmienić smak przepiórek. Jednak w tamtej chwili Tita zapomniała o bożym świecie i mocno ściskała róże, tuląc je do piersi. Pierwszy raz w życiu dostała kwiaty, poza tym – dostała je od Pedra! Ponieważ nie mogła ich zatrzymać, postanowiła wykorzystać je w potrawie, która – jak żadna inna – zaświadczy o jej uczuciach.

Tita kochała Pedra miłością gorącą i odwzajemnioną, niestety od początku było to uczucie skazane na niespełnienie. Jako najmłodsza córka w rodzinie, zgodnie z meksykańską tradycją, nie mogła wyjść za mąż. Jej obowiązkiem była opieka nad matką, a z czasem także rola głównej kucharki domu. Jedynie przez smak przyrządzanych potraw mogła wyjawić ukochanemu, co naprawdę czuje.

Przepiórki w płatkach róży to piękna opowieść o dwóch namiętnościach: do mężczyzny i sztuki kulinarnej. Miłość łączy się w niej z magią, a smak potraw budzi prawdziwe pożądanie.

Co przykuło waszą uwagę? Czy jest wśród tych książek pozycja, obok której absolutnie nie możecie przejść obojętnie?

***
Muszę się zabrać za zaległości czytelnicze i recenzenckie  O ile jeszcze z tym pierwszym jakoś mi idzie, to do pisania prawie całkowicie nie mam weny. Ech, muszę się jakoś zmobilizować, bo liczba tekstów do napisania stale rośnie... Jutro możecie się spodziewać recenzji filmu w ramach Movie mondays. Jestem także w trakcie tworzenia opinii ostatnio przeczytanej powieści polskiej pisarki, to ewenement, jak dla mnie, bo z reguły unikam rodzimej literatury, jednak ta pozycja mnie pozytywnie zaskoczyła, choć też nie brakowało jej wad. Ale dosyć na razie o tym, więcej dowiecie się już z recenzji. ;)

środa, 5 czerwca 2013

Sufi - Elif Shafak

Tytuł oryginału: Pinhan
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Rok wydania: 2013
Gatunek: literatura współczesna zagraniczna
Ilość stron: 329

Elif Shafak to znana i ceniona turecka pisarka, autorka takich pozycji jak "Bękart ze Stambułu", "Pchli pałac", "Lustra miasta", czy "40 zasad miłości". "Sufi" to jej powieściowy debiut, zdobywca Nagrody Rumiego.

Już od kilku dni zasiadam do laptopa z zamiarem napisania tej recenzji, a po kilku minutach rozmyślań odkładam to na później. Ale basta! Dziś czas wreszcie podzielić się z wami moją opinią. Na wstępie muszę od razu zaznaczyć, że dawno nie miałam do czynienia z książką, o której tak ciężko byłoby mi się wypowiedzieć. "Sufi" jest z całą pewnością bardzo nietypowa.

Opowiada o chłopcu - Pinhanie, który urodził się z dwoistą naturą, jego ciało miało cechy zarówno męskie, jak i damskie. Od maleńkości dbał by jego sekret nie wyszedł na jaw i zastanawiał się, dlaczego właśnie jego to spotkało. Pewnego dnia trafił do świątyni derwiszów, gdzie pozwolono mu pozostać. Przez następne lata powoli godził się z tym, jaki jest, lecz nie rozumiał, dlaczego derwisze nie chcą mianować go jednym z nich. Przy pomocy jednego z przyjaciół zrozumiał, że jeszcze nie przeżył jeszcze nic takiego, o czym mógłby opowiadać. Pinhan wyruszył zatem do Stambułu, by tam odnaleźć swoją własną historię...

"Pojął, że życie będące stałą ucieczką, ukrywaniem się, pełne strachu i nie kończących się obaw, nie jest życiem."

Jest to powieść pełna symboliki i metafor, gdzie nic nie jest oczywiste. Trzeba czytać ją bardzo uważnie, nie można pominąć żadnego zdania. Momentami treść wręcz przytłacza czytelnika, można się w niej pogubić.
Zachwyciło mnie piękno języka z jakim jest napisana. To nie jakieś tam zwykłe czytadło, lecz wspaniała proza.

Historia Pinhana, choć miejscami dziwna, jest także wzruszająca i pełna emocji. Wprowadza w stan melancholii, z której ciężko się szybko otrząsnąć. Gdy zamknęłam książkę, byłam na granicy płaczu i nie mogłam przestać o niej myśleć jeszcze przez długie godziny.

"Nic bowiem nie jest na wskroś złe, tak jak nic nie jest na wskroś dobre. Największe zło czasem działa na niektórych kojąco jak cudowny balsam zasklepiający jątrzące się rany. I choć trudno w to uwierzyć, katastrofa dla jednych będąca końcem świata dla innych może stać się źródłem szczęścia."

Nie jest to powieść dla wszystkich. Wiele osób porzuci ją w trakcie czytania, lecz ci, którzy dotrwają do końca staną się w pewien sposób bogatsi. Najważniejsze to nie zrażać się na początku. Rzadko już spotyka się takie książki, to prawdziwy skarb, wart przeczytania i przemyślenia.

Moja ocena:
5/6

Za możliwość przeczytania niesamowitej książki dziękuję serdecznie Wydawnictwu Literackiemu.

poniedziałek, 3 czerwca 2013

Podsumowanie maja + movie mondays

I znów przeleciał kolejny miesiąc... Nie wiadomo kiedy... A jako, że był pod znakiem matury, to i książek się mało przeczytało... Nie ma się czym chwalić, to najgorszy wynik w tym roku, bo tylko 2 pozycje i 3 mangi:
1. W cieniu kaplicy - Melvin R. Starr [356 str.]
2. Sufi - Elif Shafak [329 str.]
3. Kagen no Tsuki 3 - Ai Yazawa [189 str.]
4. Stigmata 1 - Ko Yasung [177 str.]
5. Pandora Hearts 1 - Jun Mochizuki [176 str.]

Co daje łącznie 1227 stron, czyli około 40 stron dziennie, zaś w wyzwaniu Book z nami 9,9 cm.

Oby czerwiec był lepszy...

Movie mondays
Ten tydzień pod względem premier telewizyjnych nie powala, raczej nie ma na czym oka zawiesić, same powtórki lecą... A przepraszam, jest jeden rodzynek, a mianowicie "Sala samobójców". Jak dla mnie nie aż taki wielki hit, ale w sumie jak na polskie kino, to może być.

PON
TVN7 - 20.00 - Angielski pacjent (uwielbiam!)
TVP Kultura - 21.45 - Fałszerze
WT
TVP Kultura - 21.15 - Boisko bezdomnych (polecam, świetna rola Dorocińskiego)
ŚR
TCM - 21.00 - Pluton
CZW - nic
PT
TVN - 20.00 - HP i Kamień Filozoficzny (znowu...)
SOB - nic (o zgrozo!)
ND
TCM - 21.00 - Mroczny rycerz (jakby ktoś ostatnio przegapił...)
TVP1 - 20.05 - Sala samobójców

Szału nie ma, może Angielskiego pacjenta po raz kolejny obejrzę, Pluton też jest kuszący. A co Wy o tym sądzicie?

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Uwaga!

Wszystkie teksty zawarte na niniejszym blogu chronione są prawem autorskim [na mocy: Dz.U.1994 nr24 poz.83, Ustawa z dnia 4 lutego 1994r o prawie autorskim i prawach pokrewnych]. Kopiowanie treści, choćby fragmentów oraz wykorzystywanie ich w innych serwisach internetowych, na blogach itp itd wymaga pisemnej zgody autorki bloga.