piątek, 4 stycznia 2013

Arisjański fiolet. Cisza - Pola Pane

Tytuł: Cisza
Autor: Pola Pane
Cykl: Arisjański fiolet
Tom: 1
Gatunek: paranormal romance
Ilość stron: 408


„Cisza” to pierwszy tom cyklu „Arisjański fiolet” autorstwa debiutantki Poli Pane, naszej rodzimej pisarki.

 Opowiada on o życiu na Ziemi po katastrofie, w wyniku której z atmosfery zniknął prawie cały tlen, fauna i flora wymarły, zaś nieliczne grupki ludzi przeżyły tylko dlatego, że w porę zdążyli schować się w schronach. Naukowcy w ostatniej chwili przed tragedią zdążyli wysłać w przestrzeń kosmiczną sygnał SOS, który odebrali mieszkańcy odległej planety i zdecydowali się przybyć naszemu gatunkowi na pomoc. Dzięki nim udało się przywrócić właściwą zawartość tlenu w powietrzu i ludzie mogli wyjść spod ziemi by razem z przybyszami odbudowywać nasz świat.

Emily Walker przez dziesięć lat przebywała razem z matką w bunkrze. Z uwagi na to, że ich zapasy jedzenia i wody były  na wyczerpaniu i nie mając już nic do stracenia, postanowiły  wyjść na powierzchnię. Emily ruszyła do najbliższego miasta w poszukiwaniu innych ocalałych. Na swojej drodze spotkała Korina – dziwnego mężczyznę o pomarańczowej skórze i fioletowych oczach. Przypatrując się mu ze zdziwieniem, zauważyła, że ma w ręku pistolet. Przerażona rzuciła się w szaleńczą ucieczkę, ale nieznajomy nie miał zamiaru pozwolić jej odejść…

Kiedy zdecydowałam się przeczytać tę powieść, nie miała pojęcia, że czeka mnie tak ciekawa i ekscytująca lektura.  Tak szczerze mówiąc spodziewałam się raczej kolejnego młodzieżowego gniota, jakich wiele już wydano do tej pory. Możliwe, że zwiodła mnie raczej marna okładka i uznałam, że skoro już ta reprezentatywna część książki wygląda nie najlepiej, to z treścią będzie podobnie. Nic z tych rzeczy.
Akcja jest świetnie skonstruowana, nie ma czasu na nudę, kolejne wydarzenia następują po sobie bardzo szybko i powieści praktycznie nie można odłożyć. Emily zakochuje się i wplątuje w romans bez przyszłości. Nareszcie trafiłam na powieść bez tej całej cukierkowej tandety, jaką jest wzajemna miłość aż po grób, która musi znieść przeciwności losu, ale i tak nigdy nie ulegnie… No dobra, nie chcę tu w żaden sposób spoilerować, myślę, że ci, którzy czytali kilka pozycji z gatunku paranormal romance zorientują się, o co mi chodzi. Tak więc pierwszą, nieocenioną wręcz zaletą książki jest jej nieszablonowość, jeśli chodzi o relacje damsko-męskie.

Podobała mi się postać Emily – typowej nastolatki, a zarazem silnej i odważnej dziewczyny, gotowej walczyć o swoje, ale też ustąpić, gdy trzeba i nie upierać się ślepo przy swojej racji. Korin to bohater raczej nijaki, ale tutaj jest to efekt zamierzony, jego cechy są wynikiem pewnej genetycznej ułomności, którą posiadają wszyscy Arisjanie. No właśnie, prawie wszyscy, bo jest przecież jeszcze jego siostra Kori – odmieniec. Mam tylko nadzieję, że w kolejnym tomie Korin nie stanie się taki, jak ona, a dalej będzie w pewien sposób upośledzony, bo inaczej cykl delikatnie rzecz ujmując, „zejdzie na psy” i stanie się taki, jak inne z jego gatunku.

Autorka świetnie przedstawiła świat po katastrofie, gdzie poza miastami nie istnieją roślinność i zwierzęta, ziemia jest zupełnie sucha i wyrastają z niej tylko kikuty drzew. Tego typu plastyczne opisy bardzo dobrze działały na wyobraźnię, pozwoliły mi w pełni uzmysłowić sobie świat, w którym przyszło żyć bohaterom.

Bez wątpienia sięgnę po następną część serii, jak tylko się ukarze. Już nie mogę się jej doczekać. „Arisjański fiolet. Cisza” polecam dorosłym i nastolatkom (ale takim 16+, że względu na dwie, czy trzy szczegółowo oddane sceny erotyczne zawarte w książce). Myślę, że spodoba się ona każdemu, kto wcześniej miał do czynienia z tego typu literaturą, a także tym, którzy lubią nieprzewidywalne romanse oraz historie pełne adrenaliny i emocji.  Ta powieść z całą pewnością wryje Wam się w pamięć.

Moja ocena:
5,5/6

Za możliwość przeczytania książki dziękuję serwisowi nakanapie.pl


7 komentarzy:

  1. Nigdy nie słyszałam o tej książce, ale zaintrygowałaś mnie ^^

    ps. Na moim blogu właśnie wystartował konkurs, w którym do wygrania "Giń" Hanny Winter.
    Szczegóły tutaj:
    http://ksiazka-na-kazdy-dzien.blogspot.com/2013/01/zimowy-konkursik-3.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja niezbyt przepadam za fantastyką i paranormal romance, a do tych gatunków chyba można zaliczyć książkę, początek recenzji tez mnie nie zachęcił, jednak po przeczytaniu całości, mogę chyba zaufać ci i jak nadarzy się okazja przeczytać.
    pozdrawiam
    i zapraszam w wolnej chwili na MIĘDZY KARTKAMI:)

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie również pojawiła się recenzja tej książki. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Paranormal romance to raczej nie mój gatunek, więc nie sięgnę

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie słyszałam wcześniej ani o tej książce ani o autorce, ale z chęcią bym przeczytała tę książkę, zwłaszcza po tak zachęcającej recenzji :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nielubie tego gatunku i jakoś mnie do niego nie ciągnie

    OdpowiedzUsuń
  7. Gdyby nie to, że to paranormal romance to naprawdę byś mnie zachęciła :)

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Uwaga!

Wszystkie teksty zawarte na niniejszym blogu chronione są prawem autorskim [na mocy: Dz.U.1994 nr24 poz.83, Ustawa z dnia 4 lutego 1994r o prawie autorskim i prawach pokrewnych]. Kopiowanie treści, choćby fragmentów oraz wykorzystywanie ich w innych serwisach internetowych, na blogach itp itd wymaga pisemnej zgody autorki bloga.